Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Hejka kochani warszawiacy Filipku Diav myslami jestem zawsze gdzies z Wami
Co do ubranka i znikajacego Filipa to cóz jamniory to czarodziejskie psy i one tak potrafia rozne takie dziwne opcje w te modele sa wpisane.
Co do guzków to czasami sa to "tłuszczaki" i generalnie istnieje nie pisana zasada ze sie tego nie rusza
Filipku trzymaj sie dzielnie ciotka kibicuje tobie z calego serca
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Diav prosimy o jakieś wiadomości n/t zdrowia Filipka - czy wszystko ok?
Zobacz profil autora
diavoli
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Filipa nie widziałam przez ostatnie 5 tygodni, prawdę mówiąc. Wczoraj wróciłam do domu dopiero i uderzyło mnie mocno jak bardzo się zmienił przez ten czas - futerko wciąż błyszczące, lśniące, czarne - ale na łapkach pojawiły się nowe szare paseczki (symetrycznie, swoją drogą, dziwne). Gorzej widzi, gorzej słyszy - różnica jest bardzo widoczna...

Aczkolwiek wczoraj jak wróciłam do domu to praktycznie nie dał mi spokoju hihihi i przez pięć godzin bez przerwy po mnie chodził, skakał, nie dał mi się podnieść z podłogi, żeby łatwo mógł mnie dosięgnąć; bałam się czy sobie krzywdy nie zrobi, ale na szczęście sobie nie zrobił :-)))). Szczeniak jak się patrzy )))

Jak się czuje - 4 przedostatnie tygodnie były ok, w zeszłym tygodniu miał mocne rozwolnienie, moja mama udała się z nim do veta, dostał serię zastrzyków (nie wiem na co) i mu przeszło, ale przedwczoraj wieczorem (ponoć coś zjadł na dworzu) wymiotował i wczoraj przy mnie też dwa razy wymiotował, aczkolwiek apetyt mu dopisuje i siły ma.

Stepfather powiedział, że był osowiały, smutny przez cały czas kiedy mnie nie było, ale myślę, że to kwestia tego, że nikt nie bawił się z nim piłką przez ten czas. Teraz to się zmieni, a już wczoraj uśmiech na pysku był jak się patrzy :-)
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

No jak można tak po świecie biegać?... 5 tygodni a może chociaż jakieś wyrzuty sumienia? /to w imieniu Filipka/ a swoją drogą to Ci zazdroszczę.Cieszę się, że chłopak zdrowy bo takie tam dolegliwości to na pewno nie choroby.Odzywajcie się trochę no i oczywiście zrób kilka fantastycznych zdjęć Filipowi bo przecież już wiosna i jakoś przeżyliśmy tę zimę.
Zobacz profil autora
diavoli
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Tutaj moje szczęśliwe psisko, które nie odstępuje mnie nawet na krok! :-))))







Po świętach idziemy na kontrolę usg brzuszka :-)
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Wielkie dla dzielnego Filipa.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Diav naprawde Fifi wyglada kwitnaco nie widac po nim tego co przeszedl przez ostatnie tygodnie
Wymyziaj wycaluj no generalnie wiesz co robic
Zobacz profil autora
diavoli
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Filip w tak zwanym międzyczasie, jakieś dwa tygodnie temu (środa), poczuł się źle, bardzo nagle. Znowu apatia, nie ruszał się, trząsł się, ewidentnie bolał go brzuszek (ale siusiał i kupkał normalnie), zupełny brak apetytu. Pojechaliśmy do veta, rano nie było pana/pani od usg, więc tylko pobieżne badanie głowicą i krew; dostał zastrzyki przeciwzapalne i przeciwbólowe, ale ostrzeżono nas, że to pewnie rak wrócił, skoro pies z historią nowotworową jest.

Wieczorem wróciliśmy po wyniki krwi, były przerażające i faktycznie świadczące o raku - wysokie leukocyty, płytki krwi ponad 1200.. generalnie nic dobrego. Vet (inny niż rano), powiedział, że nigdy takich złych wyników nie widział i że jest przekonany, że to rak (spodziewał się wątroby) - wysłał nas na usg. USG trwało długo, bo lekarz nie mógł absolutnie nic znaleźć, żadnych zmian nowotworowych.. Stwierdził, że nie wie jak ma psa leczyć, bo nie ma na razie co leczyć. I że coś się może "kluć" - zalecenie - powtórzyć usg za 4 miesiące. Węzły w porządku, narządy wewnętrzne w porządku, wody nigdzie niepotrzebnej nie ma, ani w brzuszku, ani w klatce piersiowej... Dostał kolejne dwa zastrzyki i mieliśmy wrócić następnego dnia.

Następnego dnia (czwartek) znów wizyta u veta i drogą wykluczenia innych rzeczy vet stwierdził, iż Filip ma pewnie owrzodzoną wątrobę przez branie rimadylu (ale nie potwierdził tego badaniami) i że pewnie stąd takie wyniki. Dostał antybiotyk i całą masę leków na wątrobę. Rimadyl poszedł w odstawkę, dostaliśmy coś innego, ale ma tyle przeciwwskazań i działań niepożądanych, że na razie mu nie dałam nawet raz. Miał brać bioprazol, hepatil, antybiotyk, którego w tej chwili nazwy nie pamiętam i trilac. Następnego dnia dostał pierwszą dawkę i zaczął wymiotować, równo 3h po antybiotyku. Wieczorem powtórka z rozrywki, znowu wymiotowanie jakieś 3h po antybiotyku i pół godziny po trilacu.

Na początku (sobota) odstawiłam trilac, wymioty wciąż trwały, 3h po antybiotyku. Rano i wieczorem, jak w zegarku. Następnego dnia (niedziela) odstawiłam antybiotyk, ale, o dziwo, wymioty dalej trwały. W poniedziałek odstawiłam bioprazol - wymioty przeszły, a pies nagle poczuł się jak nowo-narodzony, już mnie wita z piłką w pysku, apetyt w normie... Nie pojechaliśmy na kontrolę, od tego czasu Filip czuje się normalnie i zachowuje się normalnie.

Zastanawiam się czy się nie podtruł po prostu - zjadł sporo kociej karmy tuż przed, poza tym stepfather rozsypał na podwórku coś na mrówki, może przypadkiem w to weszliśmy, a potem polizał łapę? Nie wiem co to było, mam nadzieję, że się nie powtórzy.


Wczoraj za to coś mu się stało w łapkę - kompletnie nie wiem co, nie widziałam, bo był po drugiej stronie biurka, widziałam jedynie efekt - łapka w górę, brak utrzymania równowagi, kompletna panika w oczach - złapałam go w ramiona, uspokoiłam, wymasowałam łapkę. Zasnął mi w objęciach i jak się obudził, to już było ok. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego przerażenia w jego oczach! Straszne, moje słoneczko kochane. A dzisiaj już zupełnie w porządku jest.

Bardzo mi smutno, kiedy oglądam zdjęcia z przed roku, z Filipem skaczącym wysoko do piłki i łapiącym ją w locie... Teraz piłkę turlamy, czasem rzucamy, ale jak za daleko poleci to muszę mu wskazać gdzie ma iść, żeby ją znaleźć. Widać po jego zachowaniu, że się postarzał nagle przez ten rok.. - wszystko pewnie przez ten głupi nowotwór, pff.

13 czerwca będzie miało moje czarne słoneczko szesnaste urodziny :-)

W związku z ograniczonym widzeniem i gorszym poruszaniem się - odkryliśmy nowe zabawy. Bawimy się w "trzy kubki" - pod jeden z nich wkładam smakołyk, a Filip szuka pod którym jest, a następnie próbuje go wyciągnąć :-). Dostał też nową zabawkę, butelkę Tug-A-Jug - to coś podobnego do kuli, do której wkłada się smakołyki, ale jest fajniejsze :-) W przyszłym tygodniu zrobię zdjęcia, jeśli ktoś nas jeszcze czyta i ma ochotę obejrzeć :-)))

Z innych ciekawostek - odkryliśmy ostatnio karmę Almo Nature, jakoś wcześniej mi umknęła - jest niesamowita i Filip ją uwielbia! Przykład: smak tuńczyk z jajkiem; spodziewałam się w środku normalnej "puszkowej" zawartości o takim smaku, ale nie - to prawdziwy tuńczyk-tuńczyk i połówki jajek przepiórczych, wszystko w przepysznie pachnącej galaretce. Kurczak z ryżem to naprawdę kurczak z ryżem itd itp. Niesamowita karma. Droga piekielnie też, ale pierwszy raz od lat widzę, żeby mój pies pochłaniał jedzenie aż z taką przyjemnością! Zwłaszcza flaczki mu zasmakowały bardzo. Sardynki mu zabrałam jak tylko przełknął pierwszy kęs (był niepocieszony ) bo zobaczyłam, że są to kawałki całych sardynek i przestraszyłam się małych ości, które widziałam gdzieniegdzie (chociaż moja mama stwierdziła, że są miękkie i małe, a karma jest przystosowana dla psa, więc nie powinna zaszkodzić, ale wolałam nie ryzykować ).

I to chyba tyle o nas, na razie :-), mam nadzieję, że będziemy pisać jak najdłużej. :-)
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Czytamy my i bardzo sobie i Wam życzę aby to trwało bardzo długo.Niestety jak sama Diav widzisz czas biegnie niubłaganie i zmiany u naszych czworonogów kochanych też są z dnia na dzień coraz bardziej widoczne. Filip to przecież już bardzo leciwy chłopak ale z całego serca życzę mu kolejnych lat w pełnym zdrówku. Trzeba mieć nadzieję,że te zdrowotne kłopoty Filipka to tylko przejściowe niedomagania.Trzymajcie się zdrowo i oczywiście Diav pisz i daj trochę zdjęć / zawsze były świetne/.
Buziaki.
Zobacz profil autora
Diavoli + Filip
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 16 z 16  

  
  
 Odpowiedz do tematu