Cacek-Beri już nie smutas :) |
MałGośka
Adminka
|
Cacuś już takim chudzielcem nie jest Boczki zaokrąglone, ale to również oznacza, że chłopak nie ma za dużo ruchu...
W kojcu, gdy podnosi się ogólny psi zamęt, dołącza do niego z ochotą - skacze na drzwi kojca, wygląda na pewnego siebie obrońcę własnego terenu Ale... wystarczy, że zobaczy obcą osobę, a natychmiast chroni się w budzie. Robi to tak skutecznie, że nie można nawet dostrzec całego jego łebka, usilnie chowa wzrok - żeby tylko "intruza" nie zdenerwować Smutek pojawia się człowiekowi w sercu na taki widok... |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Byliśmy dla Cacusia domem i rodziną przez ponad 10 miesięcy... Tyle właśnie czasu spędził w małym kojcu, czekając na jedyną właściwie przyjemność jaką było jedzenie, od czasu do czasu spacerek, odwiedziny wolontariuszek czy gości schroniska.
Któregoś dnia już się wydawało, że los się do smutaska uśmiechnął - ale w nowym domu psi rezydent bardzo źle przyjął konkurenta do miski i ludzkich uczuć, a opiekunowie nie podjęli się próby załagodzenia sytuacji, więc Cacuś zaraz do nas i swojego kojca powrócił Moje motto życiowe, o którym notorycznie zapominam mówi, że nigdy nic bez przyczyny się nie dzieje. No właśnie... Parę dni temu zadzwonił do mnie bardzo sympatyczny pan Marek i powypytywał o naszego Cacusia. Niedawno jego rodzina musiała pożegnać się z psim przyjacielem, bardzo podobnym do Cacka. Rozstanie było bardzo trudne, a i miłość o łatwych nie należała - psie choroby, agresja, kłopoty wychowawcze. Jednak z wszystkim, poza ostatnim wylewem - radzili sobie całą rodziną. Nasza rozmowa brzmiała bardzo obiecująco, a rozmówca zdawał się być wprost wymarzony, więc z zaciśniętymi kciukami czekałam na ciąg dalszy... I... Ciąg dalszy nastąpił dzisiaj - zadzwoniła szczęśliwa Ewa i oznajmiła rozpromieniona: "Cacek właśnie jedzie do Poznania!" Pan Marek wraz z rodzinką - żoną Teresą i dorosłą córą Agnieszką przybyli poznać chłopaka i po rodzinnej naradzie - zdecydowali się, że do tejże rodziny dołączy też Cacuś A nasz nieśmiały smutasek... pokazał różki już na wstępie! Wygląda na to, że pan Marek został uznany za szefa, któremu się pies nie przeciwstawia, ale kobiety, jako płeć słabszą można spróbować poustawiać Przytrafiło się więc warknięcie, ale zostało to łobuzowi wybaczone Rozmawiając teraz z p. Markiem miałam ciągle przed oczami biednego, przestraszonego, wciskającego się w kąt budy psiaka, a nowa cacusiowa rodzina po zaledwie kilku godzinach dysponowała innymi obserwacjami Otrzymałam więc opis psa raczej wesołego, potrafiącego także okazać swe niezadowolenie. Hm. No a ludzie dziwią się gdy próbuję im wytłumaczyć, że pies w schroniskowym stresie zachowuje się często zupełnie inaczej niż sam na sam z własnymi ludźmi - co aktualnie pięknie mi udowodnił p. Marek Acha - mamy już za sobą pierwszą wizytę u weta, głównie ze względu na krążące u nas wirusówki Cacek mężnie zniósł oględziny, choć obmacywanie brzucha nie bardzo mu się podobało - czy to ze względu na niespodziewany dotyk, czy jakieś problemy... Trzymajmy więc kciuki, by zdrówko chłopakowi nie podupadło w takim momencie życia... Ze świeżych obserwacji - och! bardzo groźne są schody W drodze do weta Cacuś rozpłaszczył się na sam ich widok, rodzinnie trzeba było mu tłumaczyć, że TO nie gryzie No i najlepsze na koniec Jak ładnie zachęcicie, to może rodzina Cacusiowa do nas dołączy? Bo mają neta |
||||||||||||||
|
Mantis
Adminka
|
Wspaniale, cudownie, rewelacyjnie Przez te długie miesiące, Cacuś kojarzył się ze słowem - smutas, na szczęście to już przeszłość
Tylko się Cacek nie wygłupiaj, żeby nie było Cacek - łobuz
No wiesz Nie ładnie zachęcamy, ale... bardzo, bardzo, bardzo ładnie prosimy |
||||||||||||||||
|
Kajucha
Zwierzoamator
|
Cacuś gratuluje!
Masz już swoich ludzików ciepły domek , oby więcej takich wieści w topikach innych psiaków... Dołączam się do prośby... tak łaaaaaadnie prosimy!! |
||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
Rewelacyjna wiadomość! A o dołączenie do grona wieluniaków nie prosimy, tylko błagamy!
|
||||||||||||||
|
Amie
Adminka
|
Dołączam się do prośb i błagań Chcemy "świeżej krwi", multum zdjęć Cacka i równie wiele opowiadań Chcemy się wciągać, zagryzać palce z ciekawości, wzruszać.. i takie tam
|
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
Tak się ciesze,że postanowiłam to wyrazić,nie bacząc na moje poranione do krwi pracami ogrodowymi palce...Auuuuu! Cacek,pokaz wszystkim,że potrafisz być wesołym,miłym i kochającym psiakiem.Bo to,że psiaki w swoim domku i przy swoich ludzikach potrafią zachowywac się zupełnie inaczej niż w schronisku to Święta Prawda.Mamy w domu taką jedną,wielunska dziewuchę,co to była rekomendowana jako milutka,cichutka,wystraszona,przytulasta sunia.... Sprawdziło się tylko jedno:przytulasta faktycznie,zwłaszcza chłopów lubi.A poza tym pyskata,apodyktyczna,himeryczna,uparta baba.Tyle ,że najwspanialsza na świecie.I ty też masz być taki,jako prawdziwy wieluński facet. Powodzenia A co do Marka i jego rodzinki,to uważam,ze ich obecnośc na Forum to jeden z podstawowych obowiązków adopcyjnych! Jeszcze nie macie tego w umowie? |
||||||||||||||
|
Kasinda
Zwierzofan
|
jaka super wiadomosc!!
|
||||||||||||||
|
Kajucha
Zwierzoamator
|
MałGosia a może pora zmienić nazwę topiku hę?
No hyba że dalej jest smutas, ale ja jakoś w to nie wierzę |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Na razie nie mam od naszego Cacka nowych wieści, ale wkleję Wam tu poprzednie, bo myślę, że dobrze pokazują jakie mogą się pojawić problemy z psem po przejściach...
Niejednokrotnie zdarzyło mi się, że ktoś nie przyjmował totalnie mych tłumaczeń, że choć dany psiak na zdjęciu wygląda jak aniołek - niekoniecznie taki będzie w domowych warunkach, bez stresu schroniskowego... że jednak nieznane nam przejścia mogły bardzo źle wpłynąć na jego psychikę, a brak możliwości wyprowadzenia takiego psiaka z jego problemów u nas w schronisku często te kłopoty jeszcze utrwala. Cacek wydawał się nam wszystkim psem "wycofanym", poddającym się wszystkim zabiegom, łagodnym, wręcz przestraszonym, itp. - a tu obserwujemy takie zachowania... (choć sądzę, że podyktowane "walką" z zagrożeniami, to w końcu były pierwsze dni w nowym domu - i jak sami za chwilę przeczytacie - z dnia na dzień widać postępy, pies się rozluźnia). I choć najczęściej przyczną problemów jest błędne postępowanie nowych opiekunów - tu mam pewność, że p. Marek postępuje prawidłowo i nie ukrywam - liczę na to, co więcej - wierzę! - że nasz ogon wieluński wreszcie zrozumie, że to jego ludzie, że znalazł się we własnym stadzie, że nic mu już nie grozi i stanie się "zwykłym" psiskiem
Oto działeczka, na której Cacuś vel Beri (?) teraz mieszka: A tu poprzednik - Agat - do którego tak podobny ludziom Cacusia wydał się ich wypatrzony w necie wieluniak |
||||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Cacek nie szalej...twoi opiekunowie na prawdę się starają.
Ludziom, życzę wytrwałości, żeby po pierwszym dziabnięciu nie oddali go od razu. Trzymam mocno kciuki |
||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
To ja posunę się dalej w forumowej księdze życzeń Życzę i ludziom Cacka i samemu bohaterowi tego topiku, żeby żadne dziabnięcie nie miało miejsca.
|
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
Ja tez zyczę wytrwałości i więcej pewności siebie(mówię o opiekunach).Trochę przeraża mnie metoda kolczatki i kaganca,chociaż kolczatek uzywam na codzien,ale tylko na spacery.Poza tym moje psy biegają i w domu i na działce jak je natura stworzyła:bez obróżek i kolczatek.Kagance mamy jako element obowiązkowy,zamykany w reklamówce w bagażniku.Do tej pory nie zdarzylo mi się wychowywac i oswajać psa za pomoca kaganca.Jest wiele innych sposobów,tylko trzeba rzeczywiście cierpliwości ,a czasem uporu i pewności siebie.Pies wyczuwa doskonale,jeżli ktoś się go boi czy tez w jakikolwiek sposób obawia.Czasem trzeba w owo ,,oswajanie,,wpisać i ugryzienie jako element ryzyka.tez to zaliczyłam i ja i maż.Nie zmieniło to naszego stosunku do kaganca.
Poza tym nie wyobrażam sobie trzymania psa w kagańcu w takie upały,nawet przez 5 minut |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
są kagańce tak zrobione, że bez problemu pies w nich dyszy i otwiera pysk - nawet szczeka - mój Miś miał taki i nie sprawiał mu kłopotów nawet latem, a myslę, że też jeśli na początku rodzina miałby się bać cały czas że pies ją ugryzier to wolałabym założyć kaganiec dla spokoju obojga - w końcu całe życie tak nie będzie chodził.
Tym bardziej, że nie każdy jest w stanie opanować strach przed ugryzieniem na tyle, żeby pies tego nie wyczuł. Sama mam od lat psy i to różne a itak zdarza mi się czasem poczuć obawę. Ciekawi mnie to, że jak pies ma być prowadzany w kolczatce - kiedy kolce go wtedy dziabią jak pociągnie itp to jest ok, ale jak ma lużno założoną i sam w niej biega to nie jest dobrze nie rozumiem. Cóż ile nas tyle metod i poglądów. |
||||||||||||||
|
Cacek-Beri już nie smutas :) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.