Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Hepibi Śmieszny Kotek :))))
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Wszystko przez Amie.
No bo kto nie wie, że przy składaniu życzeń urodzinowych należy uważać?
Rzuciła sobie lekko coś w stylu "... zdrowia, szczęścia... i dużo kotów..." i co? Tadam! Telefon od zrozpaczonego małżeństwa - Moniki i Pawła - że właśnie znaleźli kocie dziecko i chcieliby je oddać do schroniska. W naszym, totalnie psim, nie ma nawet kawałeczka kociego miejsca, my to wiemy. Oni już też, ale słysząc tę rozpacz w głosie Moniki, która stała ciemnym wieczorem na krańcu Wielunia z kocięciem w dłoniach nie wiedząc co z nim począć - ruszyłam z odsieczą. I blinkowym błogosławieństwem na drogę

Prawdę mówiąc miałam nadzieję, że okaże się, że kociuch jest na tyle duży, że będzie można go jednak zostawić... jednak los miał swój plan.

Zobaczyłam... i odruchowo się od Moniki cofnęłam, bo wiedziałam, że jak wezmę w dłonie to-to chude i malusie (2 miesiące! eh..) to mam z górki
No ale postanowiłam być twarda i zapakowałam drżące maleństwo za pazuchę...
Przekazałam brzdąca Blinkowi, a sama ruszyłam na jakieś zakupy (niedzielny późny wieczór cudów - to była handlowa niedziela, uf!)

Wróciłam do domu, a tam Blink zachwyconym spojrzeniem wpatrywał się w to małe coś przed sobą, na biurku, drapiące się z zapałem. Dookoła masa pchlich odchodów, a Blink szczęśliwy mi oznajmia:
- To Hepibi.
- Eee?
- No He-pi-bi.
- Miau! - kot radośnie przytaknął...

No dobra, niech mu będzie. Imię o tyle dobre, że za chiny nie umiałam określić płci co do tej pory mi się nie zdarzyło.

A skąd to imię?... "Happy Birthday, MałGośka!".... Też wymyślił


Pcheł Hepibi miał takie ilości, że szczękę zbierałam z podłogi. Przebił to jednak widok wnętrza usząt - świerzb rozpanoszył się tam tworząc narośle przypominające huby na drzewie :/

Po wykorzystaniu proszku przeciwpchelnego setki pcheł nieco nieprzytomnie wciąż skakały po kocim futrze i jego okolicach Zaprzyjaźnione wsparcie weterynaryjne poradziło mi telefonicznie (bo gabinety niestety nieczynne) utopienie. Nie, nie kota, ale jego małych kumpli. Próbowaliśmy z Blinkiem dzielnie, kota jakimś kolejnym cudem przy okazji nie topiąc Cała wanna pcheł, a przerażone kocię drepczące pośrodku płakało żałośnie zostawiając za sobą krwawe smugi z pchlich pogryzień i odchodów
Proces suszenia odbywał się w blinkowych ramionach, mnie towarzystwo wołało jedynie do złapania i wyeliminowania kolejnej zataczającej się pchły. Po jakiejś setce i nie przespanej nocy miałam serdecznie dość :/

A kot spał i jadł.

W poniedziałek w gabinecie wet. straciłam nieco skóry z rąk, choć Hepibi było opatulone profilaktycznie ręcznikiem, a pazurki przycięłam jeszcze w domu. Jednak udało się zaaplikować mu całą artylerię leków, oraz odpchlić i odrobaczyć.
No i stwierdzić, że Hepibi jest 2 m-cznym chłopakiem (ale to było logiczne, bo która dziewczyna narobiłaby sobie przypadkiem na ogonek? )


Pchły padły dopiero po półtorej doby, świerzb wprawdzie z uszek wygrzebany, ale stan zapalny leczony będzie jeszcze jakiś czas. Robali w brzuszku takie ilości, że wciąż wychodzą lekko żywe :/
Do tego pierwszy raz w życiu widzę zwierzaka tak przeziębionego... Hepibi kicha na potęgę, smarki lecą - no bo kto widział, żeby chłopak chusteczki używał? W płuckach rzęzi, śpiący kot chrapie jak słoń (hm... czy słonie chrapią?...)
Przeziębienie może być słabszą formą kociego kataru, a to już poważna kocia wirusówka


Pierwszą dobę Hepibi przespał, drugiej odkrył, że jedzenie jest na każde jego zawołanie W formie szantażu chyba zaczął zjadać żwirek z kuwety (ponoć spaczony smak jest efektem potężnego zarobaczywienia. Halo - kociarze - podpowiecie mi coś?)
W ogóle jest wyjątkowo cwanym kotkiem - jako jedyny mój koci tymczasowicz rozpracował transporter i potrafi wyleźć małym wywietrznikiem w daszku

Nie chce zostać ani na chwilę sam, chodzi jak przyklejony do naszych nóg. Śpi głównie NA nas, najchętniej wszedłby... do środka Stara się wciąż ocierać, najlepiej o twarz, przytula się non stop - bez sensu przecież nie opierać choć noska o ludzką dłoń
Bezustannie nas ugniata łapkami, liże brodę, łapie za ucho, mruczy na potęgę. W dłoniach upycha swą pupkę, zmienia tylko boczki - więc mam mocno utrudnioną pracę przy kompie

Aaaa! Psy! O ile każdy poprzedni kociak potrzebował choć odrobiny czasu by się do psiej trójcy przyzwyczaić - Hepibi od pierwszej sekundy zaakceptował ich obecność, krąży wraz z nimi po mieszkaniu, skraca sobie drogę przez Mirę i z mruczeniem daje się obniuchiwać Supłowi. Kacper - jak zwykle - usilnie próbuje spuścić kotu łomot, ale Hepibi w ogóle jej niczym nie podpada a tłuc bez powodu? Trochę głupio.

I wygląda na to, że naprawdę istnieje kocia rasa wieluńska Hepibi wygląda niczym kuzyn Pufki i Szamilka


Kilka osób czeka na foty malucha Niestety kocię obecnie głównie śpi, więc będzie nieco jednostajnie Do tego nasz foto-sprzęt padł, więc fotki głównie z komórki


Proszę państwa - oto Hepibi.
Śmiszny kociak z krzywym noskiem i zakręconym ogonkiem












To w środku to ten świerzb okropny




Na szczęście Hepibi szybko odzyskuje siły - głównie, dla odmiany , śpiąc











Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Sob 18:40, 27 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie






Dziś rano chłopak zaczął się bawić Poranne machanie łapką przed mym nosem:




W końcu też rozpoczął łazęgowanie po mieszkaniu, choć i tak co chwilę przysypia...
















Ciotka Anna uważa, że małego na pewno głodzę Ale jego nie da się głodzić, on żyje dla jedzenia I wciąż ma sporo do odrobienia, chudzinka taka...




A pewna zwierzowa ciotka z Polski, co to nieopatrznie rzuciła na swoim topiku, że pustawo ma w domu - stwierdziła, że Hepibi jest paskudny! No jak ciotka, nadal tak uważasz?
Zobacz profil autora
ulvhedinn
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Straśnie śłodkie dzieciątko Szerokopyszczne.
Z tym zjadaniem zwirku to trzeba uważać, raz, ze malec może sie zatkać na amen, jak się nawbija za dużo (to bentonit?), dwa, taki dziwny apetyt może być objawem choroby- robali tez, ale nie tylko, np. u mnie żwirek jadała Bianka z niewydolnością trzustki, a pamiętam topic na miau gdzie własnie dziewczyny pisały o tym, że jedzenie zwirku było objawem choroby...
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

U psiego dzieciaka, kiedyś wet to zdiagnozował jako awitaminozę, ale jak nic to nie jest normalne i zdecydowanie niebezpieczne.
A i jeszcze patrząc na nierównej wielkości oczy widze, że nie tylko rasa jest wieluńska ale i infekcja wieluńska jakaś okropna. Pufce infekcja też na oczy się rzucała, zresztą zostawiając objawy neurologiczne.
Zobacz profil autora
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

Ale Paskudztwo

No całkiem mam spaczony gust bo siem zakochałam Leczcie MałGoś małego szczęściarza i jeśli nikt nie pokocha wcześniej dawajcie go pod opiekę wuja Buraka. Wujo umyje, wymasuje i utuli.
A Martusia z Gutkiem schowają w piwnicy. O.
Zobacz profil autora
Re: Kocie Hepibi śni o swoich ludziach
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

MałGośka napisał:
Nie chce zostać ani na chwilę sam, chodzi jak przyklejony do naszych nóg. Śpi głównie NA nas, najchętniej wszedłby... do środka Stara się wciąż ocierać, najlepiej o twarz, przytula się non stop - bez sensu przecież nie opierać choć noska o ludzką dłoń
Bezustannie nas ugniata łapkami, liże brodę, łapie za ucho, mruczy na potęgę. W dłoniach upycha swą pupkę, zmienia tylko boczki - więc mam mocno utrudnioną pracę przy kompie


Jakbym o Matołku czytała...
Ona do dziś tak ma - przychodzi w nocy,żeby mi skutecznie uniemożliwić oddychanie

a i tak ją kochammmm...
To ewidentnie mój i tylko mój kot

Strasznie fajny ten Hepibi


Ostatnio zmieniony przez apla dnia Czw 14:17, 25 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maja
Moderator
Moderator

Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Ze względu na to, że az do Wigilii przebywałam w izolatce, nie wiedziałam co to za stwór, który w mmsie na mnie patrzył Początkowo myślałam, że to Barnaba tak z okazji Świąt mi się przypomniał, ale teraz już wiem, że to jest Hepibi (dobrze, że nie muszę tego wymawiać )

Na szczęście MałGośka z Blinkiem mają w domu całe kocie oprzyrządowanie, więc zawsze są przygotowani na tego typu niespodzianki


Bardzo fajna kicia, bardzo
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

A ja zostalem odsuniety:



Ostatnio zmieniony przez Blink dnia Pią 17:41, 26 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Blink napisał:
A ja zostalem odsuniety:


Zazdrosny
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Cudny wieluniak
Eh gdyby nie niedzwiadek kto wie kto wie.......
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

ulvhedinn napisał:
Straśnie śłodkie dzieciątko Szerokopyszczne.

Faktycznie
W realu tego aż tak nie widać

Taki Śmieszny Kotek

Anna napisał:
A i jeszcze patrząc na nierównej wielkości oczy widze, że nie tylko rasa jest wieluńska ale i infekcja wieluńska jakaś okropna.

Jutro idziemy na kolejną wizytę (wciąż kicha, leczenie w toku), więc dopytam, ale do tej pory żaden z wetów słowem się na temat oka nie odezwał. A różnica jest, i to spora...

No i wciąż wciąga żwirek. Na szczęście już sporadycznie, ale łącznie to już potężna ilość, a żwirek jest brylujący Zmiana żwirku nic nie dała (na niebrylujący i o innym zapachu i wyglądzie). Wezmę mu jutro jakiś odpowiedni suplement diety.


Maja napisał:
Na szczęście MałGośka z Blinkiem mają w domu całe kocie oprzyrządowanie, więc zawsze są przygotowani na tego typu niespodzianki

Tiaaa... właśnie odwrotnie - NIGDY nie jesteśmy na to gotowi, mimo całego oprzyrządowania Ja już nie chcę żadnego kotka...


Martusia napisał:
Leczcie MałGoś małego szczęściarza i jeśli nikt nie pokocha wcześniej dawajcie go pod opiekę wuja Buraka.

No i wygląda na to, że mogę alarm odwołać Stadko martusiowe może odetchnąć z ulgą

Hepibiś jeszcze nie wie, że jutro..........





Na razie chłopak powolutku przeistacza się w normalnego, wesołego kociaka

Wie już, że Kacpra najlepiej unikać, Mirę fajowo się udeptuje (choć na razie nieśmiało), a Supeł tak fajnie niucha, liże i iska




Latarenki




Chodzi za człowiekiem, a zawołany natychmiast się melduje i pyta: "Przytulasz czy dasz jeść?"



Pościel to dla Hepibi wspaniałe miejsce do podchodów, ukrywania się i wszelakich ataków niespodziewanych










Zapoznał się i załóżmy, że zaprzyjaźnił z fioletową kaczką






Gdy chwilkę poszaleje, np. pobiega za kuleczką z papieru (jeśli zbliży się za bardzo do nieznanego jeszcze kotu miejsca - natychmiast jest brana w mordkę i zabawa przenosi się w bezpieczniejsze miejsce - w końcu to kuleczka Hepibisia i trzeba o nią dbać!), albo naje po czubek nosa - kociak zmęczony przychodzi i albo prosi o wzięcie na ręce, albo sam wspina po meblu i upycha na kolanach.
Najlepiej jednak zasypiać na ludzkim ramieniu:




... albo w dłoniach Wtedy każda pozycja jest najwspanialsza...





Zobacz profil autora
ulvhedinn
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Nie, no- ufo normalnie

A tak wogóle, to dostaje jakieś kropelki do oczu? Bo na moje wyczucie, to ma kk i kropelki niezbędne... Jak rozumiem jest na antybiotyku?
Z tym żwirkiem naprade uważaj, w ostateczności zmień na pellet (drewniane balaski), albo nawet trociny. Suplement koniecznie, ale nie wiem, czy nie warto się pokusic o zrobienie badania krwi.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Z oczami to tak, że Pufka nie miała infekcji oczu, ale jakąś wirusówkę dającą objawy neurologiczne - buć może właśnie jakieś spadki po kk, a jednym z objawów byłooadanie powieki wyglądające jak zmniejszające się oczy.


No a to jak Hepibi nie wie, że jutro....coś tam coś tam, to znaczy, że można już Wam życzyć na Nowy rok GARŚCI NOWYCH KOTÓW Dobrze je wychowujecie (nie licząc głodzenia ) to nie ma co się przed przeznaczeniem bronić


Ostatnio zmieniony przez Anna dnia Sob 10:27, 27 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

Droga MałGośko!
Tak na Ciebie liczyłem... Czekam tu stęskniony i rozmiaukany na dziecko a Ty co?? Już mu znalazłaś coś. Tylko nie wiem czemu Martusia mówi, że to superowo, przecież ja bym się tak pięknie zajął.
Rozczarowany ja. Buranio. Wujcio Burak.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Anna napisał:
No a to jak Hepibi nie wie, że jutro....coś tam coś tam, to znaczy, że można już Wam życzyć na Nowy rok GARŚCI NOWYCH KOTÓW Dobrze je wychowujecie (nie licząc głodzenia ) to nie ma co się przed przeznaczeniem bronić

Przeznaczeniem? Prze-zna-cze-niem?!?!?! Przeznaczeniem będzie mi tu po emocjach jeździć?!?!?

Ooo nie. Koty to emocjonalne wampirki. Po niepełnym tygodniu jestem jak wymięta i wymęczona kocia kuleczka z papieru. Zdecydowanie za słaba jestem na kolejne takie malusie biedniusie chorusie słodziuchne udeptujące miauczące cosik. Ooo nie.

Koniec. Szlaban na koty. Zdecydowanie.


Życzenie garści kotów pozwolę sobie przełożyć na Martusię, w końcu Burak nie powinien tak samotnie cierpieć, nie? Bo że cierpi to widać wyraźnie:
Martusia napisał:
Rozczarowany ja. Buranio. Wujcio Burak.




A Hepibi.... Śmieszny Kotek aktualnie: "... już sie bawi ozdobami z choinki prawie jak Emilka"
Tak mi napisała Karolinka, ta na której teraz Hepibiś będzie sypiał
Wiem, że będzie, bo już u nas, po kilkunastu minutach nieźle się kotu odjechało w jej objęciach:




Karolinka i Qbba to nasi (blinkowo-małgośkowi) przyjaciele, a do tego mieszkają tak blisko, że w kapciach mogę do nich pobiec
Gdy Qbba opowieść o Śmiesznym Kotku usłyszał od Blinka, zaraz właściwie pobiegł po kocie wyposażenie. To, wraz z wiadomością o istnieniu Hepibi, było prezentem gwiazdkowym dla ukochanej żony która już od jakiegoś czasu o kociaku w swoich progach marzyła...

A Emilka, dwuletnia pannica, zwierzaki kocha całym swym sercem - czasami może nawet za bardzo (siłę to ona ma po tatusiu, sam tatuś tak twierdzi ), ale już u nas widać było, że się dzieciuchy potrafią dogadać










Karolinka, zobacz, jeśli Hepibi nadal będzie wciągał żwirek, może porada ulv się przyda:
ulvhedinn napisał:
Z tym żwirkiem naprawdę uważaj, w ostateczności zmień na pellet (drewniane balaski), albo nawet trociny.




I wzięli Śmiesznego Kotka i instrukcję jego obsługi. I poszli. I mają teraz kotka... I świat odzyskał równowagę


No i tak. Mam Hepibisia na wyciągnięcie ręki - i nie wiem: dobrze to? Łatwiej będzie? Wie ktoś?
Zobacz profil autora
Hepibi Śmieszny Kotek :))))
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu