 |
 | co w M4 można zmieścić... |  |
agamika
Dołączył: 03 Lip 2007 |
Posty: 49 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Śro 22:10, 04 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Zeby nie było ze gołosłowna jestem to jeszcze dzis temat zakładam
na poczatku żeby swoja próżnośc pogłaskać siebie pokażę
[link widoczny dla zalogowanych]
Zdolności literackich nie mam więc wszystkich naraz na pewno nie opisze bo bym siedzieć całą noc musiała
Opowieść może zaczne od tych wszystkich cudownych zwierzęcych duszyczek co już czekają na mnie w moim niebie.
Już od urodzenia miłam dwóch psich opiekunów : Tupka i Plata.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tupek w sumie to był pies mojej babci , ale mieszkała z nami więc zaliczam go do MOICH. Tupek nie do końca poczuwał sie do roli opiekuna , wolał rządzić, ale ja i tak na swoim zawsze postawiłam .
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Plato to był mój rycerz w białej zbroi przy nim nic mi nie groziło
Z opowieści rodziców : Plato jak zwykle spał u mnie pod łóżeczkiem.Przyszedł listonosz i akurat jak przechodził koło łóżeczka ja sie obudziłam i zaczęłam płakać ... Plata w ostatniej chwili złapała moja mama , jego zęby kłapnęły tylko przed gardłem listonosza .
Plato był bardzo szprytnym psem i nauczył sie sam sobie drzwi otwierać , co skończyło się wymiana klamek na okrągłe w całym mieszkaniu , bo Platuś sobie urządzał samotne spacery kiedy tylko chciał ( tzn kiedy sunie się goniły).W wieku 6ciu lat (moich) pierwszy raz w życiu przekonałam się jak boli utrata przyjaciela/Plato miał nowotwora i jak zaczął się ból (jego) to został uśpiony (niestety był to nieoperacyjny rak, ja nie pamiętam szczegułów ale... )
Po śmierci Plata stanęło na tym ,ze nowego psa nie będzie ( oczywiście jeszcze Tupek był w domu ).
Oprócz psów domowych , wazne dla mnie tez były trzi inne psiaki :
Red pies mojej drugiej babci . Red został uratowany przez moją mame i ciotke przed odstrzeleniem na strzelnicy : a było to tak : Red należał do jakiegoś "myśliwego" który mu zęby wybił najpierw żeby zwierzyny nie podziurawił, a jak stwierdził ,ze pies się nie nadaje to przywiózł go na strzelnice aby go odstrzelili. Na strzelnicy tej trenowała moja ciotka ( do zawodów ) i jak zobaczyła ,że jakies gnojki faktycznie chcą sobie z psa zrobic żywą tarcze to zaczeła się kłutnia (która sie prawie bójką skończyła) , ale moja mama szybko psa na sznurek wzięła (wykorzystując zamieszanie) i tak Red trafił do rodziny.
[link widoczny dla zalogowanych]
na Redzie siedze ja, a ta kość co ma też mu zabrałam
[link widoczny dla zalogowanych]
a i tak mnie lubiał.
Drugi pies mojej babci to właściewie była suka Mrówka ( niestety jej zdjęć nie mam) która wyglądała jak ratlerek .Za dziećmi nie przepadała , ale nas tolerowała. Reda odganiała od jego miski, wieszając mu sie na gardle
Na dzis zakończe ,bo juz siły brak. mam nadziejej ze was nie zanudze
|
Ostatnio zmieniony przez agamika dnia Czw 13:04, 05 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
agamika
Dołączył: 03 Lip 2007 |
Posty: 49 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Czw 12:44, 05 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
no to skoro Redzik tak sie spodobał to jeszcze o nim opowiem:
Droga ze strzelnicy z Redem odbyła sie na nogach , poniewaz straaaasznie smierdział i raczej do komunikacji miejskiej by go nie wpuścili. Oczywiści emoja mama z ciotką wracały z dusza na ramieniu , bo w domu juz była Mrówka , więc mogło to sie skończyć tym ze obie razem z Redem na klatce zamieszkają (dla wyjaśienia , o mnie wtedy jeszcze ptaszki nie śpiewały). Na szczęście babcia ma miękkie serce więc Red wylądował na kanapie. Dziadek w tym czasie był w szpitalu na jakiś zabiegach i było powiedziane ,ze to od niego będzie decyzja zależeć . I tu zaraz wyjdzie jaka mądra psina z Reda była .
Jak powszechnie wiadomo pierwsze wrazenie jest najważniejsze i Red w ta wiedze uzbrojony poszedł w odwiedziny do dziadka ( do przyszpitalnego parku). ( I tu musze wyjaśnic jedno o czym zapomniałam wspomnieć wcześniej Red był przeuroczy , ale nie słuchał domowników wogóle i dokonał juz pewnych zniszczen w mieszkaniu , na komendy nie reagował ...dlatego wizyta w szpitalu taka ważna była. ) No i nagle okazało sie że Red zna wszystkie możliwe komendy, : siad, waruj , noga , zdechł pies... : wszystko robił co mu dziadek kazał aż wszyscy spacerowicze zaczęli się zachwycać psiakiem . I tak dziadka przekonał , ze nalezy mu sie miejsce w rodzinie.
I jak już był pewny swego to pokazał prawdziwe swe oblicze .Domowników uwielbiał, ale gości juz dzielił na grupy:
I grupa: do kochania głaskani itp...
II grupa :neutralni (np listonosz)
III grupa: do straszenia
przynależnictwo do trzeciej grupy oznaczało że :
- red kładł głowe na kolanach, merdał kikutkiem i... warczał przy każdym poruszeniu sie ofiary
- nie wolno było iśc do kuchni takiemu delikwentowi
( zaznaczam ,ze nigdy nikogo nie ugryzł)
Kolejne dziwactwo Reda to podszczypywanie ludzi w autobusiec(puźniej ocieranie sie kagańcem ) . Raz mój dziadek dostał nawet w twarz (to było na początku jak jeszcze ten zwyczaj Reda nie był znany ) od kobiety którą Red uszczypał (akurat w pośladek trafił) a ona myślała że to dziadek zrobił .
Red miał jeszcze pare wyskoków, ale nie moge sobie przypomnieć teraz
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
agamika
Dołączył: 03 Lip 2007 |
Posty: 49 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Czw 20:55, 05 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
jnk napisał: | Jestem fanką Reda! |
to postaram sie jeszcze jakieś historie wyciągnąć
A teraz nadszedł czas na przedstawienie Dżeka
[link widoczny dla zalogowanych]
W ok rok po uśpieniu Plata , tata pewnego wieczora przyniósł z pracy lekko wychudzonego rudego rocznego kundelka. Dla wyjaśnienia powiem ,ze pracował jaki elektryk/złota rączka w jakimś biórowcu wtedy, więc przyniesienie z tamtąd psa dla nas było szokiem ( tzn dla mnie i brata , bo drugi brat to jeszcze nie bardzo kapował o co w świecie idzie ).
Dżeki jak się okazało został uratowany przed uśpieniem , przez mojego ojca . Jego poprzedni właściciele mieli zamiar go uśpić bo sprawili sobie nowego rodowodowego Colli . Nie wiem co oni wyprawiali z biednym Dzekiem ale do końca życia miał uraz i rzucał się na szczeniaki , oraz na psy które choć troche owczarki szkockie przypominały.
Z innym jego dziwactwem było to ,że rzucał sie też na pistolety ( zabawkowe , innych nie mieliśmy ), albo nawet jak tylko lataliśmy po mieszkaniu i robliśmy pif paf ( wiecie ręce robiły za pistolety ). Nas co prawda nigdy nie ugryzł ( no mnie raz ugryzł ,ale p tym puźniej ), ale pistolety wyrywał.
Pozatym innym problemem z nim związanym było to że nie tolerował sie z Tupkiem i jak sie z nim spotkali to zawsze kończyło się
Tak więc panowie byli od siebie izolowani.
a że wszyscy wiedzą że RUDE chodzi parami to nie minęło pół roku nawet jak w domu zjawiła się Sońcia
[link widoczny dla zalogowanych]
Sonie przywieźli nasi sąsiedzi, wykupili ją na wsi z łańcucha a dodam że była ona szczeniakiem ok 3miesięcznym , mieszańcem jamnika szorstkowłosego (jej mamę mieli sąsiedzi ttych *** co ją na łancuch upięli ), a jakby tego było mało to był środek zimy
(reszte dopisze zaraz bo suczyska sie spacerku domagają )
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Czw 22:00, 05 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
No, wiesz, gdyby to był mix gładkowłosego to rozumiem, że łańcuch jest dość niestosowny, ale przecież powszechnie wiadomo, że jamniki szorstkowłose są mega twardzielami, futra mają co niemiara (widać gołym okiem na załączonym zdjęciu), a przede wszystkim należą do grupy psów pracujących - podgrupa stróżujące. Bardzo proszę potwierdzić, że wszyscy (z wyjątkiem agamiki) na tym forum to wiedzą! A w wieku trzech miesięcy są szczególnie ostre, bo zmieniają zęby. Prości ludzie na wsi znają takie prawdy objawione, a Ty nie? 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |