 |
 | Chudzinka Emi :) jednak przeżyła :) |  |
kapelusznik
Zwierzoamator

Dołączył: 15 Cze 2006 |
Posty: 173 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Tarnowskie Góry |
|
 |
Wysłany: Nie 15:53, 26 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Mroźna zima często jest trudna do przeżycia dla bezdomnego zwierzaka i tak było pod koniec grudnia. Na rozległym terenie zakładu gdzie pracuję, czasem obserwowałem małą, czarną zabłąkaną chudzinkę. Piesia była bardzo płochliwa, nie dała się podejść, szybko zmykała, jednak z każdym dniem wolniej i jakby ze znużeniem. Za budynkiem gdzie pracuję, na włazie do węzła ciepłowniczego zostawiałem jej porcję jedzonka, aby nie zamarzło i żeby jakoś przetrwała nocne mrozy, wtedy nawet dwudziestostopniowe. Jednak to była za mała pomoc, chudzinka słabła i wreszcie 13 stycznia udało się ją złapać. Nie miała już sił uciekać, zatrzymała się niepewnie, podszedłem ostrożnie i zabrałem ją do pomieszczenia służbowego. Dopiero z bliska było widać, że jest przeraźliwie chuda i słaba. Zwierzątko z ulgą położyło się na fotelu, usiłując zasnąć. Wcześniej dostała trochę pokrojonej karmy, jednak słabo jadła, raczej tylko z ręki. Ktoś dał jej mleka, ale po kwadransie wszystko zwróciła. Czasem poszczekiwała płaczliwie smutnym głosem, jakby chciała powiedzieć: Pomóżcie ! Ratujcie ! Źle ze mną !
Pierwsze fotki (robione telefonem)
C.D.N.
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
kapelusznik
Zwierzoamator

Dołączył: 15 Cze 2006 |
Posty: 173 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Tarnowskie Góry |
|
 |
Wysłany: Śro 2:17, 29 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Wybaczcie mi , że opowieść rozciągnęła się w czasie, no ale wiecie rozumiecie no takie życie teraz, ciągle brak czasu ...
Gdybym w ten dzień nikogo nie znalazł, to pewnie chudzinka zostałaby u mnie, tak jak zgadywały Maja i Geba. Jednak tym razem trzynasty okazał się dniem szczęśliwym i chudzinka trafiła w ręce troskliwych, dobrych ludzi. Następnego dnia wizyta u weterynarza była straszna pobadał chudzinkę i stwierdził: JEST BARDZO ŹLE, że jelita i żołądek już nie pracują, bo głodowała wiele tygodni (co zjadła, to dość szybko zwracała), że gorączka wysoka i jakieś tam powikłania, że organizm wyniszczony i wyczerpany, a na koniec diagnozy powiedział, że jest tylko szansa kilku % na przeżycie i najlepiej to uśpić . No nie może tak być, myślę sobie, chudzinka tyle tygodni starała się przeżyć jakoś zimę, a tu taka pomoc , więc powiedziałem wetowi, aby wykorzystał nadzieję, te kilka %. No i zaraz zaczął działać, zważył chudzinkę, miała tylko 4,7 kg (obecnie ponad 8 kg ) podłączył jedną, drugą kroplówkę, zrobił ze trzy zastrzyki, dał specjalne odżywki i powiedział, jeśli zacznie przybierać na wadze to można łudzić się, może... może przeżyje.
Fotki telefoniczne z kwarantanny łazienkowej w nowym domku. Kwarantanna była niezbędna, bo tam są też inne zwierzaki, ale o tym później .
C.D.N.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |