Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Uwaga, uwaga! Psiska smutne proszą o spacerek!
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Wprawdzie poniższy tekst napisałam na początku wakacji na potrzeby forum wieluniak.pl, ale i tu być może trafi jakaś bratnia dusza, która zechce swój czas przeznaczyć wieluńskim psom bezdomnym?
Nigdy nie wiadomo, a psy wolontariuszy realnych bardzo potrzebują...


MałGośka napisał:

Wieluniacy moi kochani!

Mam do Was olbrzymią prośbę - dotyczącą Was samych, ale może też i rodziny czy znajomych.


Ci z Was, którzy byli już w schroniskowych progach (niekoniecznie wieluńskich) wiedzą, że życie takiego porzuconego psa nie jest różowe. Codzienny stres spowodowany nie tylko niezrozumiałym dla psa zamknięciem, ale i żałosnym szczekiem innych nieszczęśliwych psiaków, niewiedza czy wejście człowieka nie oznacza np. bolesnego zastrzyku lub zabiegu (podczas psiej choroby czy szczepienia), brak spacerów, kontaktów z człowiekiem sam na sam, a nie dzielenie tego tak wyczekiwanego przez psa momentu z dziesiątkami innych psich mordek...

Staramy się psy jak najczęściej wypuszczać z zamknięcia choć na kilkanaście minut, rotacyjnie oczywiście, tak by biegając po schroniskowym podwórku mogły rozruszać zastałe kości, obwąchać ciekawe miejsca, poznać się z innymi towarzyszami niedoli nie tylko przez kraty kojca, choć przez chwilę żyć prawie normalnie. Jeśli psiak jest niekłopotliwy i niekonfliktowy - spotyka go taki "zaszczyt" w miarę często. Jednak sporo zwierzaków, często nauczonych tego w poprzednim życiu, nie potrafi nie wszczynać bójek - i choć wobec ludzi to futrzaste przytulanki, przy innym psie stają się wręcz krwiożerczą bestią...

Wszystkim psom potrzebny jest przynajmniej raz na jakiś czas zwykły spacer, obwąchanie innych kątów niż tylko te schroniskowe.
To też okazja, by psu dokładnie się przyjrzeć, wyłapać to co może w kojcu umknąć (choćby problemy skórne, czy problemy ze stawami), poznać go lepiej - a przecież za taką wiedzą idzie większa szansa na znalezienie mu odpowiedniego domu, który sprosta wymaganiom i potrzebom konkretnego kudłacza. Na spacerze, choćby i 15-minutowym, można psiaka wyczesać, wyciąć kołtuny.

Niektóre psy nie mają pojęcia co to jest smycz i najnormalniej w świecie nie radzą sobie z takim zdarzeniem, inne boją się rożnych nowych sytuacji - to wszystko można dzięki spacerom jeśli nawet nie wyprostować zupełnie, to choćby tak zmniejszyć, by ułatwić zwierzakowi życie z człowiekiem, a nie obok...



I tu moja wielka prośba - poszukujemy WOLONTARIUSZY, właśnie po to by spędzali trochę czasu z tymi naszymi psami bezdomnymi... Nie potrzeba przecież wiele - wystarczy chęć, i jakaś godzinka choćby raz na tydzień czy dwa, w miarę możliwości.



Okres wakacyjny to głównie dla tych uczących się - więcej czasu, na czym mogłyby te nasze ogonki smutne skorzystać.

Tak naprawdę to mamy 2 (tak, tylko dwie...) wolontariuszki: Klaudię i Madzię (MagdA ze schroniskowego forum ). Już drugi rok z rzędu, w wakacyjnym okresie, przychodzi dwoje studentów - robią to naprawdę z wielkim sercem i oddaniem
Parę osób pojawia się sporadycznie.

Jednak to wciąż za mało - ideałem by było gdyby każdy psiak, nawet ten nie mieszkający na co dzień w kojcu, miał zapewnione choćby 2 spacerki w tygodniu. Realia są niestety inne - i częstokroć kończy się na jednym spacerze na parę miesięcy Chyba, że zdrowie psa podupadnie i trzeba z nim pójść do lecznicy - dobre dla psich nóg i to, jednak wiąże się ze sporym stresem.


Wiadomo, że psy bywają różne, strachliwe, agresywne, niekontaktowe czy wręcz odwrotnie - chcące spędzać każdą sekundę w ludzkich objęciach. Jednak niestety to nie ich wina, że nie potrafią odnaleźć się w ludzkim życiu, że jakiś problem z nimi spowodował, iż mieszkają w schronisku, a nie we własnym domu
Trzeba na takim spacerku poświęcić psu uwagę, poznać go, wyczuć na ile można sobie na początku znajomości z nim pozwolić - czy tylko na wspólne zwiedzanie otoczenia, ograniczając się do zagadywania, czy może na dotyk. Po jakimś czasie, gdy pies już się wybiega, można spróbować uczyć go jakiś przydatnych komend, czy po prostu tego, że na człowieka się reaguje (bo niektóre zwierzaki bywają tak podekscytowane spacerem, że ludź na końcu smyczy pozostaje niezauważony).


Moim marzeniem jest to, by wolontariusz, jeśli ma oczywiście taką możliwość, pstryknął parę fotek wyprowadzanemu psu, opisał mi też wrażenia i spostrzeżenia - co mogłabym wykorzystać na [link widoczny dla zalogowanych], bo im więcej różnorakich informacji tym większe szanse na znalezienie własciwego domu, na przyciągnięcie uwagi innych.



Czyli... jeśli ktoś z Was miałby ochotę pomóc zwierzakom, albo zna kogoś, kto miałby taką możliwość - byłabym niewypowiedzianie wręcz wdzięczna. I nie tylko ja oczywiście


Nie ukrywajmy - to trudna praca, trudna decyzja. Wiele osób swą niechęć do zaglądania do schroniska tłumaczy tym, że widok tych smutnych psich oczu jest dla nich nie do przeskoczenia. Oczywiście - dla każdej wrażliwej osoby to niełatwa sytuacja.

Jednak to tylko człowiek może spowodować, że te psie oczy się uśmiechną - czasami wręcz cały zwierz się śmieje
Chwila powrotu do kojca bywa ciężka, pies chciałby przecież jeszcze i jeszcze!, często płacze w kojcu żałośnie - jednak taki spacer jest mu do prawidłowego życia niezbędny. Rozrusza wtedy całe ciało (wyobraźcie sobie, że spędzacie niekończące się miesiące w pomieszczeniu metr na dwa ), wzmocni mięśnie, a tym samym i stawy, poprawa nastroju nie jest bez znaczenia przy ogólnej psiej odporności. I przede wszystkim psi mózg, podobnie jak ludzki, do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje różnorakich bodźców, czego przecież nie oferuje kojec i widok codziennie identyczny

Warto więc naprawdę schować własny ból serca, po to by uszczęśliwić choć jedno psisko, choć co jakiś czas.

Popatrzcie sami co psy potrafią na spacerkach wyprawiać


Oto [link widoczny dla zalogowanych]:




To [link widoczny dla zalogowanych], zwany Baribalem - nie da się nie zauważyć diametralnej różnicy między samotnymi oczami w kojcu, a przymrużeniem ich z zachwytu w ludzkich objęciach...






Tak radośnie szaleje [link widoczny dla zalogowanych], który w kojcu zdaje się być najstraszniejszym agresorem, szczekając groźnie na każdego w zasięgu wzroku, a na spacerze tuli się jakby chciał nadrobić tracony czas...





Takie przykłady mogę bez końca.

Jednak psy nie mają czasu i podczas gdy my siedzimy przed telewizorem - one siedzą TAM.




Każdego chętnego, by spróbować, zapraszam na maila: [link widoczny dla zalogowanych] lub tel. 0 608 111 640. Odpowiem na każde pytanie, zresztą przecież możecie i tutaj pisać


Cel wolontariatu już opisałam, dodam może tylko, że nie trzeba być pełnoletnim - oczywiście wtedy wyłącznie za zgodą rodziców. Na pewno bardziej potrzebne są osoby dorosłe, lub prawie dorosłe (załóżmy, że mówimy o ostatnich latach gimnazjum i wzwyż ) - ze względu na odpowiedzialność jaką się ponosi będąc z psem sam na sam: psisko przerażone czy podekscytowane może próbować uciec, może spróbować złapać zębami - trzeba być na to przygotowanym, zwłaszcza przy zabiegach pielęgnacyjnych.

Wizyty w schronisku muszą odbywać się w godzinach jego pracy - czyli w tygodniu od 9-tej do 16-tej, a soboty od 9-tej do 13-tej. Ubrać radzę się odpowiednio, bo psiska są brudne i nieładnie jednak pachnące, w końcu życie w kojcu oznacza załatwianie się również w tym miejscu :-\ My się jednak możemy umyć, a ciuchy wyprać, za to w pamięci zwierzaka pozostanie czas, który wniósł w jego życie radość...
A jeśli kogoś przerasta faktycznie wejście wśród zgraję psów, a bardzo chciałby psa na zwiedzanie okolicznych krzaczków zabrać - możemy przecież go na zewnątrz wyprowadzić


Proszę, pokażcie ten topik komu możecie, namawiajcie ludzi odpowiedzialnych i tych, dla których los zwierzaków nie jest obojętny.

Z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że obserwując jak psisko się zmienia - człowiek rośnie we własnych oczach Bo to przecież takie niesamowite - poświęcić choćby i kwadrans ze swego czasu na rzecz tak wspaniałą i jakże wymierną. Mierzoną właśnie szczęściem psa....
Zobacz profil autora
Hera


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kępno

Jesli naprawdę przyda się każdy to chętnie odwiedze schronisko w poniedziałek i popracuje razem z Wami to będzie dla mnie przyjemnością
Zobacz profil autora
ML
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Hera: Super..
Baaardzo żałuję, że mieszkam jakiś czas drogi od Wielunia.. Po ostatniej mojej (jeszcze Denisowej) wyprawie mam niedosyt miziania, drapania, głaskania i gadania do tych wszystkich wieluńskich ogonków Niestety na wyjazd do Wielunia zostaje mi tylko sobota. Niestety w soboty (co prawda nie wszystkie ale jednak większość) pracuję.. Ech.. W takim razie uprzejmie proszę Cię spędzić chwilkę z moimi faworytkami czyli Lejdi i Kropką I szepnąć dobre słówko w moim imieniu A jak wrócisz to siadaj i opowiadaj jak było
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Schronisko jest teoretycznie w poniedziałek otwarte trochę później (koło 12), ze względu na to, iż po weekendzie sprzątane są kojce, plac itp., bo wiadomo, że przy tylu psach na pewno nazbiera się
bardzo cieszę sie, ze wpadniesz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Widzę Hera, że dziewczyny już tu zadbały o to byś uzyskała odpowiednie informacje
Mam tylko prośbę, żebyś spróbowała wcześniej się z p. Krysią skontaktować i umówić (tel. na stronce w "Kontakcie") - bo możesz właśnie przypadkiem trafić w taki zamęt, że nikt nie będzie mógł się Tobą zająć, co jednak przynajmniej przy pierwszej wizycie by się przydało...
W poniedziałek wchodzą robotnicy - więc tym bardziej może być mało czasu.

A może umówiłybyście się z Madzią? Magda w końcu to praktycznie stały schroniskowy bywalec więc wprowadziłaby Cię we wszystko odpowiednio


Powyższy tekst-artykulik jednak jakiś skutek odniósł Parę osób zgłosił się do mnie, wiele natomiast tematem zainteresowało na tyle, by dopytywać czy coś się "ruszyło". A troszkę ruszyło - i tu Madzia popraw mnie jeśli o kimś nie wspomniałam - bo aktualny stan "poważnych" wolontariuszy wygląda zupełnie obiecująco: Madzia i Klaudia - to wiadomo , dwójka studentów odwiedzających naszych psiska głównie w wakacje, no i teraz do ich grona dołączyła Agnieszka, która dojeżdża do nas ok. 20-30 km Mam nadzieję, że dołączy do nas również na forum.

Podsumowując - okres wakacyjny posłużył schroniskowym ogonkom, spacerków mają dużo więcej, a i o wycięcie kołtunów, czy wyczesanie łatwiej Mam nadzieję, że rok szkolny i późniejsze pluchy i chłody nie wpłyną zanadto na ten stan - dlatego o nowych wolontariuszy, choćby i "tymczasowych", ale rzetelnych i odpowiedzialnych zawsze będę ładnie prosić...
Zobacz profil autora
Hera


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kępno

Cieszy mnie Wasz entuzjazm to bardzo miłe i jesli mogłam bym Madziu prosic to faktycznie jak doradza Małgośka może umówiła bym sie z Tobą żeby w miare sprawnie przejsc do rzeczy. Jęsli natomiast naprawdę w poniedziałek nie da rady prędzej mnie "wpuścić" niż o 12 to może umówimy sie na wtorek ( jestem z Kępna i przyjade pociągiem więc nie chciałabym na darmo szwędać sie tyle czasu po Wieluniu, tym bardziej ze jedyny rozsądny powrotny pociąg mam już o 14:23).

Pozdrawiam

I mam nadzieje do miłego zapoznania

Prawde mówiac mam troszke strachu, że widok tylu smutnych oczek będzie za bardzo cisnął łzy do oczu ale w końcu duże dziewczyny nie mogą płąkać
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Płakać każdy ma prawo - bo to bolesne patrzeć jak człowiek potrafi krzywdzić tych naszych braci mniejszych

Do tego przecież schronisko to nie prywatne podwórko - tu też trzeba nie lada odwagi i jednak INNEGO myślenia niż przy kanapowym psiaczku. Tu są problemy zupełnie innego typu i kalibru. A że to wykańcza emocjonalnie to inna sprawa... Przyznam, że po 5 latach prowadzenia schroniska - nadal miewam totalne załamania, więc rozumiem, że ktoś może na to nie być w ogóle gotowy...

Hera - już powiedziałam p. Krysi o Tobie - i wg mnie najlepiej jakbyś jednak do niej zadzwoniła (z Magdą umówić się możesz swoją drogą, nie Madzia? ), albo jak nie masz pieniążków - to wyślij jej smska z wytłumaczeniem, że to Ty i z prośbą o oddzwonienie

Bo robotnicy będą już cały czas, a znów wtorki i piątki to dni targowe - i nie ma jak z psami wyjść na spacer do jakiejś 12-tej :/
Jak pogadasz z panią Krysią, no i dziewczyny może pomogą, to sama sobie będziesz mogła radzić - a przecież dla tych psów naprawdę ważny jest człowiek i jego zainteresowanie... Dodajmy każdy odpowiedzialny człowiek, bo zajmowanie się schroniskowymi psami to poważne zadanie

Tylko, tak jak pisałam w swoim artykuliku, weź może zapasowe ubranie, zwłaszcza jeśli wejdziesz na plac - bo skoro będziesz wracać pociągiem, to od zapachu ludzie będą od Ciebie uciekać

No i daj potem znać jak poszło, kciuki trzymam, by Cię to nie przerosło i byś mogła jeszcze nas odwiedzać - choć mieszkasz tak bardzo daleko...


Acha - masz tu dla ułatwienia nr tel p. Krysi: 0 508 215 083
Zobacz profil autora
Hera


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kępno

Dzięki za wsparcie i zaangażowanie- obiecuje dam z siebie wszystko żeby było jak najlepiej a i do Pani Krysi też sie odezwę.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
ML
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Od siebie dodam tylko, że jak pojechałam po Mili to też bałam się nawet zajrzeć na plac.. żeby nie polec.. ale później kiedy jechałyśmy z Anną po Denisa wiedziałam, że wejdę i spędzę jakiś czas wśród tej całej ogoniastej ferajny i jedna myśl trzymała mnie przy zdrowych zmysłach: nie mogę ich wszystkich zabrać do domu ale mogę pobyć z nimi tyle ile się da, wygłaskać, pogadać.. I to mi pomogło przetrwać.

Do dziś się zastanawiam jakby tu na dłużej do Wielunia skoczyć..

Hera: czekam z niecierpliwością na relację
Zobacz profil autora
Hera


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kępno

Wróciłam z świadomością że nie zmarnowałam dzisiaj dnia.

W schronisku byłam już na krótko przed godz. 8:00 jakoże czekałam na przyjście Madzi miałam chwilke czasu żeby wymienić parę słów z p. Krysią. W rozmowie dała troszkę nadzei że zaczyna się coś powaznie dziać i to w tym najlepszym kierunku. (m.in. remonty) ale nie o tym miałam pisać...

Kiedy przybyła Madzią ( którą miała przyjemność poznać i której dziękuje za dzisiejsza opieke i towarzystwo i za wszystko zabrałyśmy się do pracy. Samo umycie misek i nakarmienie całej gromadki zajęło nam aż do paru minutek po 11 a "pracowałyśmy" od 8: 00. Dlatego też nie miałam tyle czasu żeby poświecić pieskom bezpośrednio na ile miałabym pragnienie. Zdązyłam poznać bliżej i wyprowadzić na spacerek 4 pieski. Nemo i Rabin - tylko ich "imiona" zdołałam poznac ( nie wliczając piesków biegających po podwórku m.in Lejdi ) jakoże pani Krysia była dzis pochłonięta remnotem i nie miałam tyle odwagi żeby biegać do niej z każdą drobnostką.

Same spacery to czysta przyjemność po obu stronach . Psiaki aż sie pchają by wyskoczyć poza siatkę kojca i są przy tym takie wesołe. Praktycznie przez całe spacerki merdają ogonkiem. Na tyle energiczne, że na początku myślałam że nie zależy im na bliskości z człowiekiem tylko na spacerku, ale myliłam się. Za każdym razem kiedy odeszliśmy już troszeczkę dalej na trawkę i kucałam przy moim towarzyszu zaczełam go drapać smyrać głaskać pieski wyginały szyjki i ochoczo merdały ogonkami. Jeden piesek ten malutki czarny - Madzia kojarzy był najbardziej "oszołomiony" spacerekiem i wizją wolności i z Nim miałam najmniej kontaktu w sumie biegaliśmy chodziliśmy ale pieszczot mało- gdyż zabawę rozkręcała Lejdi która towarzyszyła przy niemal każdym spacerku czy wyjści poza furtke schroniska.

Co moge rzec na dowidzenia - napewno cieszę się, że podjęłam taką decyzję, że mogłam spędzić tam chociaż te kilka chwil i napewno dołoże wszelkich sił i strań aby tam wrócić- mam nadzięje ze jeszcze w tym tygodniu.
Zobacz profil autora
Hera


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kępno

Króciutko chciałam aby dołączyć do tego postu taki mały apel skierowany do osób, które nosiły bądź nadal noszą się z decyzją przybycia do schroniska: NIE ZWLEKAJCIE I NIE LĘKAJCIE SIE NICZEGO

Cały wieczór wczoraj. chociaż nie siedziałam sama przelatywał mi myślami o dzisiejszym "wypadzie", obawiałam się o łzy o to że byt wrażliwa itp itd
A to jest zupełnie inaczej, kiedy widzi się to oczka to nie myśli się o żalu o ich cierpieniu tylko człowiek ma ochotę czym prędzej zakasać rękawy i robić cokolwiek dla nich.
Nawet jeśli kogoś po jednym dniu miałoby przerość to zadanie to jak pisałam wcześniej nie jest to zmarnowany dzień a to tylko dzięki wdzięczności tych piesków i nie tylko piesków oraz przez fakt, że KAŻĘ RĘCĘ DO PRACY SĄ TAM POTRZEBNE I MILE WIDZIANE, a pracy zawsze jest sporo...

Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzenia schroniska
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Mnie również miło, że przyjechałaś i że Cię poznałam.

Tak, pracy jest co nie miara. Bo spacerki są dla psiaków najważniejsze, jednak np. wymycie wszystkich misek, pomoc przy kojcach jest naprawdę potrzebna Teraz psiaki mają przerąbane, bo przyszli robotnicy i całe to placowe stado trzeba było poupychać do kojców, więc wyobraźcie sobie ten lament futrzaków siedzących na placu od zawsze a tu nagle przeprowadzka do kojca
Tak, dzień się udał, ja wróciłam do domu pełna spełnienia, radości, że mogłam wygłaskać, wyprzytulać ale i zrobić coś dla ogółu - typu wymycie wszystkich misek na placówce z Natalią Ale także zmęczona i ledwo żywa


Zapraszam Was serdecznie, wiem, że niektórzy macie kawałek, ale nie ma nic wspanialszego niż taka bezinteresowna pomoc, za to pełna wdzięcznych spojrzeń psiaków

No i Hera, wpadaj znowu, jeszcze w teraz ( najlepiej czwartek bądź sobota)
Zobacz profil autora
Hera


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kępno

Bedę Madziu jutro - od 8:00 także do miłego zobaczenia
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Czy ja mogę prosić o specjalne głaski ode mnie dla Tiny. Najlepiej dużo, dużo specjalnych głasków i proszę przekaż jej na uszko, że pamiętam. Z góry dziękuję i zazdroszczę.
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Wiata - Tina wyprzytulana, a co do uszka miała usłyszeć - usłyszała

Wizyta była super. Hera - dziękuję za wszystko Dzisiejszy dzień była naprawdę udany. Natalia, p.Joanna i ja wysprzątałyśmy wszystkie kojce, 3/4 psiaków z kojców było na spacerze, reszta wypuszczona po placu i kilka przywiązanych do płotu ( może ze 4 psiaki. Ważne że na świeżym powietrzu, długim sznurku i na słoneczku ) Pieski wymiziane ile się dało. Na końcu jeszcze dałyśmy z p. Joanną jeść psiakom, nie szczędziłyśmy. Każdy pewnie już szczęśliwy, bo i kojec czysty i po spacerku, i najedzone (jak zawsze)... Do jutra wystarczy....


ps. a poza tym wszystko mnie boli <żart>
Zobacz profil autora
Uwaga, uwaga! Psiska smutne proszą o spacerek!
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu