Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Diana - pokochać psa nieidealnego :)
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

To jej historia - mooocno przydługa ostrzegam

Kiedy ok. 8 lat temu odeszła moja sunia -Azja - dobermanka o niezwykle łagodnym charakterze, nie zostaliśmy całkiem sami. Mieszkał już z nami wtedy Niedźwiadek - hałaśliwy, czyniący nieco zamieszania. A jednak zrobiło się smutno.
Usłyszałam wtedy od weterynarza, że jacyś ludzie w pobliskiej wiosce mają do oddania rocznego dobermana. Och och. Oczy się pociły, nos spuszczony na kwintę aż w końcu zapadła decyzja - pojedziemy po niego. Zabrałam duży samochód, mamę do towarzystwa, obrożę, smycz i troszkę jedzenia. Znałam nazwę wsi i wiedziałam że ma być "drugi dom za takim białym". Luty, ciemno, zimno a my jak szalone szukamy...udało się.

Duże podwórko, duży dom - w oddali widać zamknięte psy. kobieta wpuściła nas do domu - boazeria "kapie ze ścian", droga terakota, spisała nasz adres i telefon i prowadzi gdzieś ......... i jest szczuplutki młodziutki doberman...... w kojcu. Buda, brudno (pełno kup), mróz, kojec
Pies lata jak szalony - my zszokowane ale i przejęte - co będzie jak go wypusci. A pies puścił się pędem dookoła nas, zachwycony wolnością. Okazało się, że nie pies ale Diana. Ale dla nas to już bez znaczenia-kochamy ją Ależ biega, jaka pogodna, podbiega do nas co chwilę. na widok otwartych drzwi natychmiast wsiada. Nie ogląda się wogóle na właścicielkę

W domu odrobina obawy jaką przyjmie kundel, ale ten się zakochał - pewnie, każdy pies by się zakochał - Diana miała cieczkę Spuśmy zasłonę milczenia na to co się działo przez kolejne trzy tygodnie. Mieszkanie podzielone na zamknięte strefy, przegryzane drzwi, wycie całymi dniami - sąsiedzi okazali się święci, a mieszkam w bloku. oczywiście sikała w domu, bo z kojca - ale nauczyła się.

Udało nam się dowiedzieć, że pies mieszkał w budzie bo pan domu nie zgadzał się by brudził w mieszkaniu. jak go nie było to psa wpuszczali, jak pan wracał to sunia albo do budy albo do piwnicy.jak młody pan jechał do swojej dziewczyny to ją zabierał i pozwalał leżeć na kanapie. Obłęd jakiś.
Poruszyło nas jak potwornie na początku bała się nóg - leżała na kanapie, ale wystarczyło, że ojcu drgnęła noga a pies w panice czmychał. Eh Jedzenie pochłaniała w rekordowym tempie - nie miała czasu gryźć. Jadła wszystko i wszędzie, wręcz kradła jedzenie. 6sekund to jej rekord przy misce pewnie nie dojadała.
Dość powiedzieć, że po dwóch tygodniach pobytu u nas sunia przypadkiem spotkała na spacerze swojego dawnego młodego właściciela i nawarczała na niego, musiał sporo się nagadać, żeby go poznała. A jak odchodził to nawet się nie obejrzała. A jego interesowało tylko, kiedy będzie miała szczeniaki nie przyznaliśmy się, że czekamy na sterylizację.

Czekamy, bo sunia okazała się zakażona gronkowcem. Biały we krwi, złościsty na skórze... miesiące leczenia, wysypki, rany, złażące opuszki łapek. moje życie kręciło się wokół gabinetu wterynarza. Przy okazji wyszło, że Dianka ma trzy lata, ale kogo to wtedy obchodziło.

Gronkowiec wyleczony, piesek podłapał kondycję i zaczął się rzucać na wszelkie psy i co gorsza na ludzi (skakała do gardła). Szkolenia nie za bardzo treser chciał się podjąć, więc trzeba było znowu pokochać - po osiedlu prowadzaliśmy na smyczy i w kagańcu. Bieganie na polu i po lesie z ciągłym zachowaniem naszej czujności. Kto to słyszał, żeby o 6 rano tyle psów chodziło na spacer
A na deser, zostało nam do tego wszystkiego nietrzymanie moczu - powikłanie po sterylizacji najprawdopodobniej. jak mamy okres mokry to pralka chodzi na okragło piorąc kocyki Ale co tam przywykliśmy.

Teraz na stare lata złagodniała. rzadziej się moczy (odpukać). Znowu trochę choruje - kłopoty ze stawami, bóle łapek, kłopoty z chodzeniem. Starośc nadeszła nespodziewanie i z lękiem patrzę w przyszłość.
A za kazdym razem jak nam czuliśmy, że trochę nam ciężko..bo szarpała, sikała, niszczyła czy chorowała... to patrzyliśmy na nią i myśleliśmy jak ona tam biedna zimą sama, głodna, w brudzie, samiuteńka w kojcu...

Ważne jest tylko to, że ona nas kocha i my ją kochamy. i ilez cipeła takie psie serce wnosi do domu.
.
.
.
Długo to trwało, ale mam nadzieję, że dzielnie wytrzymaliście
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Tak się zrodziła we mnie obawa, że sobie pomyślicie, że pozwoliłam psu wejśc sobie na głowę - skoro ciąglę tylko akceptuję jej problemy. Ale to nie tak - idziemy na kompromis np. ze względu na moczenie nastąpiła ekzmisja z kanap i foteli . Zmieniamy co się da, a do reszty trzeba przywyknąć.
uff skończyłam - nie męczę już dłużej.
Zobacz profil autora
Ania
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów


Piękna opowieść. Masz wielkie serce żeby zdobyć się na takie poświęcenie.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Opowieśc wzruszająca i wcale nie dluga.można czytać godzinami takie opowieści.Mam nadzieję,że opiszesz ze szczegółami jej życiorys,bo niecierpliwie czekam i b ędę nalegac.Serce i poświęcenie ogromne! mamy sporo wspólnego.Moja Bonka tez nie maiła żadnych socjalnych zachowań:sikłała i ribuła kupki w domu na początku,bo skąd miała wiedziec,ze nie wolno.Zastanawiam się,dlaczego po sterylce nastąpiło nietrzymanie moczu?Czy coś się nie udało?Bonka jak na razie zadnych problemów tego typu nie ma.
Jak czytałam Twoja wspaniałą opowieśc,to widze,że w Twojej suni jest po trochu z charakteru każdego z moich psów.Kiedyś zrobię zestawienie i porównamy.Jak to dobrze,że ona trafiła na Ciebie!Jeśli dobrze licze to ma teraz 11 lat?
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Anna - gdybym miała być kiedyś psem, nie miałabym nic przeciwko trafieniu pod takie skrzydła jak Twoje

Wspaniale opisałaś swoją Diankę, miłość do niej widać w każdym słowie...
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Bardzo Wam dziekuję, aż się zawstydziłam

Zgadza się Edytko Dianka ma teraz 11lat. Niby nie dużo, ale po chorobach to i starość dopada (dziś musiała odpoczywac na schodach). Jesli chodzi o moczenie to nie mam pewności czy to powikłanie, ale wcześniej było leczone hormonalnie, przeciwzapalnie, sprawdzaliśmy czy to nie nowotwór albo kikut macicy nie drażni pęcherza i zero efektów. Pory suche i mokre przeplataja się niczym pogoda W necie wyczytałam w kilku miejscach wypowiedzi - również wterynarzy, że zdarza się takie powikłanie i uznałam to za rozsądne wyjaśnienie.Pomagał na to czasem Contac ale przestali sprowadzać do hurtowni - no i dobrze - wątroba psu odpocznie. Ale i tak jestem zatwardziałym zwolennikiem sterylizacji - uważam, że Diana to wyjątek jeśli to wogóle ta przyczyna.

Co do dokładnego zyciorysu - to proszę pytac, bo jakoś z wiekszymi szczegółami niż opisane trudno mi tak poprzypominać sobie
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Aniu pisałaś o gronkowcu:czy robiliście badania krwi?Czy Diana miała tylko objawy skórne?a jak było u niej z przewodem pokarmowym?Pytam,bo Bona ma tendencje do biegunek,najprawdopodobniej ma zespół złego wchaniania.Miała chora trzustkę,wyleczylismy,ale caly czas jest na kreonie.A czy nietrzymanie moczu pojawiło się po sterylizacji od razu?Nie wiem jak będzie w przyszłości,na razie Bonka ma się dobrze,ale po zabiegu rozmawiałam na gg z panią Zofią Mrzewińska i uprzedzała mnie,że ona teraz będzie podsikiwac.Więc zastanawiam się,czy to jest jakas reguła,czy po prostu tak się dzieje jeśli zabieg niest nie bardzo udany.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Edytka - z własnego doświadczenia wiem, że to NIE jest reguła
Wszystkie moje psy były kastrowane - i żadna z suń nie miała problemu z nietrzymaniem moczu. Jedna miała podczas operacji 2 lata, druga 8, trzecia 10.

Nie wiem czy nie kręcę - ale chyba im wcześniej odbywa się u suki kastracja tym mniejsze ryzyko wystąpienia guzów na listwach mlecznych, ale większe właśnie nietrzymania moczu. Ale wydaje mi sie, że tu żadnej reguły nie ma.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Edytko nie bój się na zapas. To nie jest reguła i nie ma pewności, że to po sterylizacji. Poprzednia suka miała sterylizację póżno - nie było kłopotów z nią potem żadnych.Może to wcale nie jest taka przyczyna. Moczenie nie pojawiło się od razu - nie umiem powiedzieć kiedy. Może też być tak, że ma słabe mięśnie tylnej połowy ciała - za czym przemawiałoby np. gubienie kupy - nie mówię że pies się załatwia w domu - bo to nie to - ona sama nie wie kiedy np jak śpi zgubi kawałek, albo jak szczeka. Ostatnio w gabinecie u weta - naszczekała na niego i zgubiła co nieco Sunia ma cięty ogonek więc moim zdaniem mięśnie pupki tez słabsze, bo machanie ogonkiem ich nie wzmacniało (mam porównanie z poprzednią dobermanką, która była "kompletna")

Co do gronkowca robilismy badania skóry (zeskrobiny) i krwi - razem z antybiogramem i stąd wiedza, że to gronkowiec-lekarz od razu nam to zaproponował - pies wtedy był cały do bani - bo i z trawieniem były kłopoty - generalnie kupała jak mały słonik - bo nie trawiła żarcia.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

trochę mnie uspokoiłyscie dziewczyny.Ale widzę,że musze jednak zrobić badanie kupska.Zeskrobiny ze skóry miała badane i nie wyszło nic.Robiłam to badanie,bo Bonka wtedy bardzo się drapala.Ale może to efekt zmiany warunków bytowych:całe zycie w kojcu,a tu nagle w ciepluchnym mieszkanku(na dodatek w łóżeczku).Badania krwi wykazały tez wówczas stan zapalny trzustki.Nie robiłam badania kału,choć biję sie w piersi wet mi kazal.Wydawało mi się jednak,że po leczeniu Bonce poprawiło się na tyle,że nie jest to konieczne.teraz jednak widze,że coś jest ciągle nie tak z trawieniem.Wszystkie psy jedza to samo,nie mają problemów(a przeciez dwa sa wiekowe i chorują na trzustkę i wątrobe),a Bona stale biegunki,albo wolne stolce.Dzięki,w tym tygodniu badamy kupsko jak nic.
A co do Diany,to mąz mówi,że to nie tyle słabe mięśnie tylnej połowy ciała,co slabe zwieracze:odbytu i pochwy i chyba tu lezy problem.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Pewnie tak jest z tymi zwieraczami, ale teraz to przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Sunia mi słabnie - nóżki marnie noszą, zadyszka dopada. Normalnie starość przyszła. Rozpoczęłysmy od dzisiaj serię zastrzyków z cocarboxylazy i jeszcze czegoś na serce i mięśnie (nie pamiętam nazwy) i zobaczymy. Ale cóż taka kolej rzeczy wszyscy się starzejemy niestety.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Anna! Jesteście Ty i Twoi Bliscy naprawdę wielcy. Poddałabym się sto razy każdego dnia. Naprawdę wow! A z tą starością to przykra sprawa zarówno u ludzi, jak i u zwierząt (choć u tych ostatnich jakoś tak bardziej mi się podoba, ale mnie w ogóle u zwierząt wszystko wydaje się ładniejsze, niż u ludzi ). I szkoda, że z naszymi braćmi mniejszymi trzeba się tak szybko rozstawać. Choć może nie jest to do końca złe, bo przez całe swoje dłuuugie ludzkie życie większej liczbie psów można wtedy zaoferować przyjaźń i dom, prawda?
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Twoje słowa Joasiu nabrały dziś szczególnego znaczenia...

Moja sunia jest już wolna od bólu i strachu, którego przez ostatnie dni jej nie brakowało. Nowotwór kości rozrósł się w zastraszającym tempie - myśleliśmy wszyscy, że to tylko zmiany zwyrodnieniowe, ale weekend przyniósł znaczne pogorszenie. I dziś mój lekarz, do którego mam pełne zaufanie, nie miał wątpliwości, że trzeba jej pomóc w ostatni z możliwych sposobów
Zadowolona jestem, ze nie cierpi i że mogłam jej towarzyszyć - Pan Doktor pozwolił nawet zdjąć jej kaganiec tak jak chciałam.

A teraz...pewnie biega gdzieś w szalonym galopie razem z moim hałaśliwym Niedźwiedziem.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Boże, Aniu, tak mi przykro! Ja też myślałam razem z naszym wetem, że może to "tylko" zwyrodnienie stawów, że przyjdzie wiosna i będzie lepiej. A potem... Każdego dnia było gorzej i gorzej. Mój lekarz też nie miał złudzeń, choć ja do końca miałam. Nic mądrego ani pocieszającego Ci nie powiem czego sama byś przecież nie wiedziała. Że tak lepiej, że inaczej nie miałoby sensu, że byłoby okrucieństwem... Ale i tak pozostaje ziejąca straszliwym smutkiem pustka.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Aniu - strasznie mi przykro


- dla Dianki...
Zobacz profil autora
Diana - pokochać psa nieidealnego :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu