 |
 | Tofik - Pech? Nie dam się! |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 23:24, 15 Sty 2006 |
|
 |
|
 |
 |
TOFIK
Młodziutki chłopczyk, jeszcze dziecko właściwie - a przyciąga nieszczęścia do siebie jak magnes Jednak jednocześnie wszystko w miarę dobrze się kończy - więc mam nadzieję, że ostatecznie znajdzie swoich ludzi, którzy pokochają go z całych sił, pomimo jego problemików...
W nieznany nam sposób stał się bezdomny. Takiego błąkającego się i zmarzniętego psiaczka przygarnął pewien pan - pokochał malucha i myślał, że zapewni mu dom... niestety jego współlokator był innego zdania - i w ten sposób na początku grudnia Tofik (zwany również Misiem) zamieszkał w wieluńskim schronisku.
Na początku przestraszony całą sytuacją i otoczeniem chował się po kątach. Gdy już poczuł się pewniej - zachorował i to tak poważnie, że myśleliśmy, że może to jakaś paskudna wirusówka... Po intensywnym leczeniu Tofiątko stanęło na łapki i ochoczo zaczęło dokazywać
Przez czas choroby i dokładniejszego przyglądania mu się wyszło na jaw, że mały - najprawdopodobniej w wyniku jakiegoś poważnego urazu, najpewniej kopnięcia ( ) - ma porażone mięśnie i nerwy tylnej części swego malutkiego ciałka... Nie ma na szczęście problemów z chodzeniem, ale ogonek nie działa, a najgorsze jest to, że ma problem z utrzymaniem czystości Posikuje podczas zabawy, czy intensywnego ruchu, no i bezwiedna kupka też mu się przytrafia...
Jakby tego było mało - podczas swoich wygłupów - nadział się na jakieś źdźbło siana - prosto w oczko. Na zdjęciach widać, że ma bielmo na prawym oczku - na szczęście po kuracji jest już o niebo lepiej, bielmo praktycznie zniknęło.
Sami widzicie jaka to sierotka niesamowita, ech...
A on sam nie dostrzega tego swego pecha - i szaleje, bawi się. Nie przepuści okazji do obszczekania wybranego celu, potrafi wdać się w psią kłótnię - ale to wszystko wygląda jak zachowania młokosa, który próbuje pokazać światu jaki jest dorosły

|
|
 |
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 0:00, 08 Cze 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Toficzek nasz kochany na swoim podwóreczku - za jakie uznał schronisko - czuł się wyśmienicie! Zawsze pierwszy przy bramie, wszędzie wpychał swój ciekawski nosek, wg mnie nauczył się nawet magicznej sztuczki znajdowania się w paru miejscach na raz
Niestety szczęście nie mogło trwać wiecznie - ze względu na psie bezpieczeństwo, jak i niejednokrotne potyczki i kłótnie - psi panowie, w tym i rudzielec musieli pogodzić się z życiem w kojcach, z krótkimi już tylko okresami "wolności". Tofik przestał być psem szczęśliwym, uszka mu oklapły, smutne oczka wpatrywały się z nadzieją w pojawiającego się człowieka. Tęsknił do ruchu, do swoich zajęć, do szaleństw - a tu ciągła stagnacja
Az wreszcie uśmiechnęło się do niego wiosenne słoneczko
I - choć trudno w to uwierzyć - Tofiątko ma swój dom
Żeby utwierdzić się w dobrej decyzji Ewa pojechała w odwiedziny. Gdy pojawiła się przy furtce - ruda torpeda z krwiożerczym błyskiem w oczach ruszyła w jej kierunku, obwieszczając całemu światu pojawianie się "intruza"! Po sekundzie szczek zmienił się w radosny pisk - gdy okazało się kim jest ów gość w tofikowych progach
Wraz z Tofikiem powitała Ewę jego nowa pani, a więź między nimi powstała w tak krótkim czasie aż zaskakiwała
Oczywiście małemu nadal nie przeszkadza jego upośledzenie, a pani cierpliwie czyści psią budę
Trudno było się Ewie rozstać z rudą radosną wszędobylską morką, wreszcie szczęśliwą, ma własnym terenie... 
|
|
 |
 | |  |
 | Tofik |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |