Nieudana adopcja Lorda...

O Boże

! Małgosiu, oczywiście, że chcę aby Lordzik był moim wirtualnym synkiem. Przecież zanim trafił do tej nieszczęsnej adopcji, był "mój". Jeśli potrzeba więcej pieniążków, to nie ma sprawy. Zaraz na początku miesiąca listopada wyślę.
Ja nie będę pisać o tych ludziach, co wzięli Lordzika, bo jestem załamana i mam wrażenie, że szkoda moich słów. W moim domu wychowały się trzy psy ze schroniska, a teraz mam trzy koty - dwa schroniskowe, a trzeci znajda (nie ma łapki). Pies też jest, ale to sunia w hodowli. Nie mogę na razie wziąć innego zwierzaka do domu, choć serce mam złamane przez te bidy schroniskowe. Mam nadzieję, że niedługo unormuje mi się sytuacja i pomogę Wam nie tylko wirtualną adopcją ale i prawdziwą.
Normalnie jestem w szoku. Nie będę pisać , co bym zrobiła tym ludziom.
Niestety nasza wieś jest nieludzka. Ja mam domek na wsi i widzę co się tam dzieje. Ci ludzie nie rozumieją co się do nich mówi. Czy to się kiedyś zmieni?

Tutaj są nowe foty Lordzika i nowe wieści

W czwartek Ewa ma przesłuchanie na policji w jego sprawie...

A miałam już szczery zamiar przytulić się do futrzastych, ale kiedy zobaczylam post Małgosi... mimo nawalającego netu musiałam, po prostu musiałam zobaczyć nowe zdjątka Lordzika, i nie żałuję tego półgodzinnego wpatrywania się w % ładującej się stronki... a co ja będę gadać, sami zobaczcie ... Lordzik się uśmiecha

Ewa powodzenia! mam nadzieje ze gosciowi sie dostanie po dupie i oby.
A Lordzik poprostu miodzio

Halo, halo! Anybody home? Czwartek jest i uprasza się o zamieszczenie informacji, jak przebiegło przesłuchanie Ewy.

jnk napisał:

Halo, halo! Anybody home? Czwartek jest i uprasza się o zamieszczenie informacji, jak przebiegło przesłuchanie Ewy.

No ponoć normalnie. Nie wiem co oznacza "normalnie", bo nigdy na policyjnym przesłuchaniu nie byłam, za to Ewa już wielokrotnie (niestety przez te dwa lata spotkaliśmy się z najróżniejszym złem czynionym zwierzętom

) Po prostu złożyła zeznania i tyle.
A dalej - po wszystkich przesłuchaniach albo przekażą sprawę prokuraturze, albo umorzą... (Edytka pewnie dokładniej by takie procedury opisała).

Pewnie by opisała,ale nie będę denerwować forumowiczów

Teraz wszystko i tak zalezy od podejścia konkretnej osoby prowadzącej i obawiam się,że niewiele osiągniemy.Tyle,że chociaż gnojek sobie pochodzi i będzie się tłumaczył,a zgłoszenia robić trzeba,niezaleznie od efektów.
Zapomniałam zapytać Ewę,co w temacie słynnej łopaty...

wpadłem na chwilę do domu - dzisiaj z uwagi na Miśkowy zabieg byłem raczej gosciem w pracy i siedzenie ponad 2 godziny pod blokiem operacyjnym nie miało wiekszego sensu, tym bardziej, że klinika jest 7 minut jazdy samochodem od domu.
To smutne, że pomimo istniejących przepisów prawnych cały aparat ścigania i sady z takim lekceważeniem odnoszą sie do spraw, w których pokrzywdzone są zwierzęta. No niby chodzi o "niewielką społeczną szkodlowość" czynów zagrożonych sankcją karną

Wierutna bzdura. To postępowanie policji, prokuratury i sądów przyczynia sie do społecznego przyzwolenia dla róznych działań, których ofiarami są zwierzęta

Takiego bydlaka który droczy się o zniszczoną łopatę powinno sie przykuć łańcuchem do jakiegoś słupa na placu targowym w Wieluniu albo zamknąć w jakiejś klatce wystawionej na widok publiczny

Mam nadzieję, że w tej sprawie Ewa trafiła na normalnych ludzi (chodzi o prowadzących śledztwo). Debilowi życzę żeby jakiś mądry psiak wygryzł mu przy okazji solidną dziurę w ........
Misiowaty

Zamykam niniejszy topik, żeby bałaganu nie było

i zapraszam na aktualny topik Lordzika