Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Nasza dama - Sonia - już nie jest samotna :)))
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

SONIA
[link widoczny dla zalogowanych]
Filmik o Soni :-)
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]


(14 luty 2005)
31.01.05 trafiła wraz ze swoją córeczką Przylepką do schroniska. Sonia ma ok. 5 lat, jest niewielka i szczuplutka. Jest kochana, lekko nieśmiała, siedzi raczej w budzie, co jakiś czas zerkając co to się w schronisku dzieje.

Widać, że jest zżyta z córeczką - ideałem byłoby, gdyby trafiły do jednego domu

Pomimo króciutkiej sierści - całe życie spędziły w budzie, więc jeśli ktoś ma tylko takie warunki do zaoferowania ale dla obu - to i tak super!

(4 kwiecień 2005)
Sonia i Przylepka naprawdę się kochają, ciągnie je do siebie bardzo. Niby biegają niezależnie - ale co chwilę znajdowały się jedna obok drugiej. Poniżej więc ich wspólne zdjęcie.

(18 kwiecień 2005)
Szkoda, że nie mogliście zobaczyć jej i jej córeczki szczęśliwego spojrzenia, wijących się radosnych ciałek - gdy nasz pracownik zaczął się z nimi bawić Jeśli znajdzie się ktoś, kto je pokocha - obie z całą pewnością się odwdzięczą. A widząc, jak ciągle leżą w jednej budzie, jak stale wypatrują za sobą - nie mam złudzeń, że bez siebie będą szczęśliwe...

(19 czerwiec 2005)
Nasza mała i przesłodka rodzinka - Sonia i Przylepka - wciąż czeka. Ponieważ są dość często przeganiane przez inne "potworki", ich ulubionym miejscem stała się kuchnia. Obie to psie "kozice" - uwielbiają wszelkie wspinaczki wysokogórskie Przyłapałam je ostatnio w cokolwiek dziwnych miejscach... Przylepka wymościła sobie stojący w rogu worek, a jej mama Sońka - wypoczywała w szafie na półce z ubraniami (i to wcale nie najniższej) Uwieczniłam to na zdjęciach

Oczywiście w kuchni jest duszno i gorąco - co obie uwielbiają... Ich przyjacielem jest ciepły piec - nie nadają się do mieszkania na dworze No i ciągle są nierozłączne...

(3 lipiec 2005)
Tydzień temu nasza rodzinka została poddana zabiegowi sterylizacji. Niestety obie dokonywały cudów, żeby ranki źle się goiły... a p. Krysia i Ewa z kolei starały się zapobiec tym "cudom". Psiaki po zabiegach, nawet te najbardziej kłopotliwe, nie chodzą jednak po meblach jak koty - a nasze uszaki niestety tak... Obie zrywały przez to szwy i były parokrotnie szyte... :/

Przylepka tak skutecznie dokonała ucieczki z zabezpieczonego, specjalnie wymyślonego dla nich miejsca, że rozerwała bardzo brzydko ranę Szybka operacja i walka o jej życie nie pomogła. [link widoczny dla zalogowanych] ((

Sonia, na razie jeszcze obolała i nadal próbująca sobie pozrywać szwy, chyba już dostrzega brak swojej Przylepki

Jest teraz sama - może łatwiej będzie dla niej znaleźć domek? Poza swymi zdolnościami wspinaczkowymi - wg mnie jest psim ideałem... Brak jakiejkolwiek agresji, łagodna i poddająca się każdej woli człowieka... Ponieważ psy w schronisku ją "ustawiały" - stara się zawsze gdzieś schować, zagrożona pokazuje ząbki... Nie wydaje mi się jednak, żeby przy odpowiednim traktowaniu nie przyzwyczaiła się do innego psiaka w nowym domu... Jedyne wymaganie co do nowego domu (poza odpowiedzialnymi i kochającymi opiekunami rzecz jasna) - Sonia jest psem kanapowym, podwórko w jej przypadku to tylko miejsce do pobiegania...

Jest przekochana i jednocześnie szalenie smutna... Bardzo długo ją głaskałam, zaglądałam jej w różne miejsca - i mimo silnego stresu jaki teraz przeżywa, mogłam z nią zrobić wszystko, manipulować przy najbardziej czułych miejscach - a ona jeszcze potrafiła pomachać ogonkiem...
































Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Nasze cudo nadal czeka na odmianę losu...

Uwielbiam, kiedy Sońka do mnie przychodzi... A to nie takie proste Musi minąć trochę czasu, by schroniskowe szczekacze uspokoiły się i przyzwyczaiły do mojej obecności - przestały mnie zaczepiać, zachęcać do zabawy, przytulać się na siłę, dawać buziaki, wpychać na kolana
Gdy już wszystkie ogony zajmą się własnymi sprawami, nagle obok mnie pojawia się Sońka - uśmiechnięta i... cała moja Gotowa do głaskania, przytulenia, pogadania; jednocześnie przy tym jak zwykle subtelna i delikatna...

Hmm... czy ona ma wady?... Ktoś może wie?
No chyba, że wadą nazwiemy jej zdolności wspinaczkowe








Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Madzia napisał:
Sonia jest w pewnym stopniu podobna do [link widoczny dla zalogowanych] - bo również nigdzie jej nie widać Potrafi cichutko przesiedzieć cały dzień w jednym miejscu.
Mimo, że minęło już sporo czasu od śmierci ukochanej Przylepki, Sonia dalej czuje się strasznie samotna. Wiem, że jest bardzo nieszczęśliwa. Chyba każdy z nas nie wytrzymałby takiej samotności. Gdyby tylko ktoś spróbował się z nią zaprzyjaźnić... Jak tylko zaczynam ją głaskać, Sonieczka sama domaga się zabawy. Porafi okazać tyle miłości...







Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Sonia ma przepiękne czerwone szeleczki Nie dość, że wzbudza dzięki nim powszechne zainteresowanie, to najwyraźniej jej samej niesamowicie się to podoba

Madzia napisał:
Sonia w swojej nowej "obróżce" wygląda rzeczywiście poważnie. Opasa ją dookoła plecków aż nad "klatą", a czerwień paska skórzanego ślicznie wygląda z jej żółtym umaszczeniem.
Sonia jak to ona - indywidualistka, siedzi sama, ale do czasu... aż jej nie zacznę głaskać. Wtedy nie mam mowy o skończeniu...
Najchętniej wzięłabym ją do siebie: miałaby mojej uwagi w nadmiarze...
Ale może ktoś inny zaoferuje to samo?


Niedawno dowiedziałam się co trzeba zrobić by Sonieczka wyglądała jak najrozkoszniejsze cudo na świecie
Wystarczy panience... dmuchnąć w nosek Delikatnie oczywiście - ale już malutki powiew takiego "dmuchanego wiaterku" powoduje, że mała zaczyna genialne przedstawienie: zakrywa łapką nosek, najpierw jedną, potem już obiema, kręci główką, chowa ją jak może najgłębiej A nasłodsze w tym wszystkim jest to, że raczej specjalnie jej to nie przeszkadza i chyba nawet lubi te specyficzne pieszczoty
Przynajmniej ma choć przez chwilę człowieka tylko dla siebie...








Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

W styczniu minęły dwa lata pobytu Sońki w naszym schronisku.
Nie wiem czy pamięta, że kiedyś było inaczej, że miała własny dom... Nie wiem też czy oczekuje od losu jakiejś zmiany.
Wiem za to, że oddałabym wszystko by móc zobaczyć naszą "kozicę" we własnym domu, na własnej kanapie, w objęciach zakochanego w niej po uszy człowieka...

Gdy weszłam do schroniska Sonia stała na dachu jednej z bud. Podeszłam do niej, zapytałam co słychać - a psina zaczęła mi całą sobą opowiadać Chwilowo posmutniała, gdy zobaczyła jak reszta schroniskowego towarzystwa domaga się mojej uwagi - ale to była jej chwila, przytuliłam więc piękny pycholek i znowu sonieczkowy ogonek urywał się od wymachiwań, a łapki z radości nie mogły przestać dreptać
Później do niej zagadywałam jeszcze przerywając na chwilę swą pracę - a Sonia odpowiadała za każdym razem: a to poszczekując, a to prężąc się ze szczęścia

Tak niewiele jej trzeba do szczęścia - po prostu ludzkiego zainteresowania, czasu, pieszczot i uczucia... Gdy tego nie ma - chowa się na jakiejś półce w naszej kuchni, ukrywając swą obecność, by przypadkiem nikt jej stamtąd nie wyprosił, by mieć choć namiastkę domu, z własnym kącikiem


















Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Kolejny wspólny rok, już trzeci, za nami... Jednak mimo całego uwielbienia jakim darzę naszą Sońkę - marzy mi się, by zyskała wreszcie własny dom, swojego człowieka... Marzę o tym, by móc sobie potęsknić do tego cuda na czterech łapkach, ale w ten jedyny sposób - po wyadoptowaniu jej do wspaniałych, kochających i odpowiedzialnych ludzi...


Czerwiec 2007




Wrzesień 2007








Luty 2008





Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

No i mamy kolejną rocznicę, już czwartą...

Dziś, podczas naszej pracy, p. Krysia zawołała: "Och, Sońka, jak Ty ślicznie leżysz..."



Bo Sonia wciąż uwielbia z różnych meblowych wyżyn spokojnie spoglądać na ogólny zamęt dookoła siebie






Doskonale zna zwyczaje schroniskowe i gdy zbliża się czas końca ludzkiego dnia pracy siedzi grzecznie na którymś z posłanek w biurze - kiedyś tego nie dopilnowała i musiała spędzić całą noc w "zwykłej" budzie na placu schroniska! Jako dama nie może więc pozwolić sobie na takie niedopuszczalne sytuacje Zwłaszcza gdy pogoda nie dopisuje - pewne jest, że Sonieczka udaje, że jej nie ma (na wypadek gdyby komuś przyszło do głowy ją wygonić ) gdzieś w biurze.

Skoro dziś Sońka tak pięknie pozowała również ja chwilę pozachwycałam się pannicą, wytuliłam, wycmokałam piękny nosek I wróciłam do pracy. Jednak gdy Sonia usłyszała podobne słowa zachwytu skierowane do innego psa stwierdziła, że to jakaś pomyłka zapewne i już na ziemi podrzucała mój łokieć noskiem, wkręcając się w objęcia, wymachując radośnie ogonkiem i rozpływając się z rozkoszy gdy tylko znów stała się dla mnie "pępkiem świata"





Jako kobieta z doświadczeniem życiowym wie doskonale, że nie ma co przesadzać i gdy już naprawdę musiałam wrócić do pracy podkradła kostkę Kikuni i wróciła na swoje miejsce... Nie szkodzi, że zajęte przez podobnie uzdolnioną wspinaczkowo Lunkę Obie zgodnie ułożyły się obok siebie







A na koniec kolejny przegląd roku - schroniskowe życie Soni w obrazkach


Maj 2008:




Lipiec 2008:












Listopad 2008:



Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

We wrześniu 2005 roku wirtualną opiekunką jednej z naszych psin - [link widoczny dla zalogowanych] - została Marta spod Warszawy. Widocznie we "właściwy" sposób opowiedziała o tym fakcie w swej pracy, bo już w listopadzie 2005 zgłosiła się do mnie jej szefowa Joanna i poprosiła o wirtualnego podopiecznego
I tak oto związały się losy Soni i Joasi

Dużo czasu nie minęło, by wirtualna miłość zaczęła próbować przeistoczyć się w bardziej realną. Jednak marzenia nie zawsze dają się spełniać od razu (długo Joanna walczyła o swą chorą na białaczkę rottkę) - Sonia więc nadal czekała na własnego ludzia, a Joanna zasypiała z widokiem Sonieczki pod powiekami....

Gdy rok temu wydawało się, że jest szansa, by przyjąć Sonię pod swój dach - Joanna trafiła na dwie siostry z sochaczewskiego schroniska... Musiała zdecydować Sonia, o której losach może mieć wieści w każdej chwili, czy dwie suki potrzebujące pilnego ratunku Trudna decyzja... podjęta ostatecznie na rzecz ratowania sióstr. I tak oto żółta Mania i czarna podpalana Frania zamieszkały u Joanny.
Podobno początki były fatalne, sunie wszystkiego się bały, bardzo długo trwała ich aklimatyzacja i zwykła socjalizacja.

Przed świętami jednak Joanna ze swą rodzinką stwierdziła, że siostry radzą sobie już tak dobrze, że mogą podzielić się dachem nad głową z Sonią...

We wtorek jeszcze córa Joanny - Magda - pomogła naszym dziewczynom dostać się z SGGW na dworzec, a Joasia pokryła koszty wizyty z Funką

I dziś... czy raczej wczoraj - w piątek rano - razem z mężem Robertem stawiła się w naszych wieluńskich progach...
Pierwszy raz spojrzała prosto w oczka Soni, pierwszy raz ją przytuliła...
Pierwszy raz usiadła z nią w aucie, by potem pierwszy raz wejść z nią do ich wspólnego domu


Tak oto Sońka, po tylu latach czekania, zyskała własny dom i własnych ludzi
Do tego psie kumpele Rottweilerka Zoja przymilała się do nowego współlokatora, natomiast siostry... obszczekały Sonię dokładnie A Sońka? Jak to ona - DAMA - olała to

Dziadek zaraz podgrzał zbyt zimny dla psiego gardziołka (bo z lodówki ) kawałek pasztetu i podkarmiał rozłożoną u jego stóp Sonię


Na koniec mej opowieści - Sonieczka w promieniach porannego słonka, z rozciągniętym za nią rozkosznie Fredziem, jeszcze nie wie, że to TEN dzień...






A tu w objęciach Roberta, głaskana przez Joasię - udają się w kierunku auta...



Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

I co? Już nigdy Soni nie przytulę? Przecież była zawsze, w schroniskowym biurze...
Szok totalny. P.Krysia zawsze wspominała, że Sonia ma wirtualną opiekunkę, która bardzo pragnie wziąć ją do siebie, jednak stara się leczyć swojego chorego psiaka...
Myślałam, że to tylko takie gadanie A tu proszę...
Życzę Ci dużo szczęścia Soniu...
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Pamiętam jak Małgosia pewnego sierpniowego popołudnia przyniosła ze schroniska zdjęcia nowych mieszkańców i jak zwykle zawołała mnie żeby mi ich zaprezentować. Już wtedy od razu Sonia urzekła mnie, zwłaszcza na tym zdjęciu:



Tyle spokoju, godności i powagi w tym małym, psiaku to uderzało z tego zdjecia.
Nie rozumiem, dlaczego od tego dnia musiały minąć aż 3 lata żeby ta skoczna kruszynka:



odnalazła swoich ludzi. Bardzo się cieszę, że już jej nie zobaczę siedzącej, oczywiście jak najwyżej tylko się da, i wypatrującej tej która ją pokocha.
Psiaku, samych dobrych chwil w nowym domu i multum parówek
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Wielki szacunek dla Joanny.Tyle czasu minęło, pewnie i dla niej nie łatwego a jednak doszło do skutecznej i pewnie wyczekiwanej adopcji. Soniu za Blinkiem ci życzę samych smakowitych kąsków i gara miłości od nowych opiekunów. Niech ci się wiedzie w nowym życiu.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Ojjj.... czyżby cały fanklub naszej rezydentki zdobyty przez te 4 lata się ociupinkę wykruszył? Mam nadzieję, że wrócą tu starzy znajomi, a i nowi, którzy tak naprawdę dopiero historię Soni poznali są mile widziani

Bo, jak sami piszecie - to robi wrażenie, i trzeba teraz masy kciuków, by dziewczyna się szybko w nowym dla siebie przecież życiu odnalazła...

Dla przypomnienia - gdy trafiła do naszego schroniska w styczniu 2005 roku, wraz z córeczką Przylepką ['] - całe dotychczasowe życie spędziła w budzie... Dopiero u nas przekonała się, że można nie marznąć na dworze, że jej wymarzony zawód wykonywany to zalegacz fotelowy
I tyle lat u nas mieszkała, że pewnie już dawno zapomniała, że było inaczej, byliśmy dla niej domem, więc może niestety nieco tęsknić - więc to jak szybko zaaklimatyzuje się w domu Joanny to bardzo ważna sprawa


Dzisiejsze wieści są optymistyczne

Zojka wciąż się zaleca do naszej psicy, Frania i Mania utrzymują większy dystans, jednak Sońka wciąż ma je w nosie
Za to ludzie... ach, zawsze przecież byli dla niej niezwykle ważni
Wygląda mi na to, że cała rodzinka na jej punkcie już nieźle oszalała - mam nadzieję, że nie oberwie mi się za zdradzenie tak intymnego szczegółu, jak to, że pierwszą noc dziewczyna spędziła z Robertem, żeby jej nie stresować obecnością reszty ogonów

Spacerki są też oddzielne - wielko-psy lecą szaleć na jedną część ogrodu, a Sonia z Robertem spacerują sobie po drugiej, odwiedzając swe ulubione już punkty Wie już, że wraca się potem do domku, i bardzo okazuje radość z tego faktu

No i nieco wybrzydza przy jedzeniu, ale jakoś Joanna nie wydawała się zmartwiona faktem, że musi wieluńską damę karmić specjalnymi smakołykami


Tak jak napisała Kasia - wiele osób, którzy nasze biuro odwiedzili przez te lata, poznali Sońkę. Ona była zawsze. I tak dziwnie teraz, że jej nie ma... Ale co tam nasze tęsknoty - ważne by dziewucha wreszcie miała tylko swoich ludzi (no prawie tylko swoich ) i poczucie pełnego bezpieczeństwa.

Kciukować mi tu więc pilnie
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Na pewno Małgosiu masz rację, że kciuki trzymać należy by ta panna przywykła do czegoś w naszych domach normalnego a tak jej obcego.Chociaż przypominam sobie,że kiedy brałam Romcia i pisaliśmy umowę adopcyjną w biurze to o ile pamiętam Sońka dzielnie broniła swego legowiska oraz biura przed Romkiem a pani Krysia przemawiała do niej jak do córuni. Wierzę,że nowi właściciele zrobią dla niej wszystko a skoro w procesie aklimatyzacji bierze udział już sam Pan to będzie wszystko dobrze.Przecież do luksusu wszyscy się szybko przyzwyczajają nawet zwierzaki a dla Soni do tej pory pałacem było biuro Pani Krysi. Pozna Wersal - będzie OK.
Zobacz profil autora
bela51
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów


Bardzo sie cieszę, że moja ulubienica ma już swój dom. Zakochałam sie w Soni po obejrzeniu filmiku, w którym jest głowną bohaterką , zabrałam ją nawet na wirtualny spacer. Na szczęście był ktoś, kto od dawna nad nią czuwał i spełnił Soni marzenia o domu.
Zyczę powodzenia suńce i JEJ WłASNYM LUDZIOM
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Sonia... kwintesencja subtelności
Byłaś w schronisku odkąd pamiętam, od kiedy nierozerwalnie złączyły się z tymże schroniskiem moje myśli, a wieluńskie psiaki skradły moje serce... jednak Ty Soniu zawsze byłaś i będziesz kimś wyjątkowym... bądź szczęśliwa tak bardzo jak wielkie było moje marzenie byś miała swoje miejsce na ziemi, swoją kanapę, własnych ludzi, którzy będą Cię kochać, tulić, rozpieszczać...

A Twoja Rodzinkę bardzo proszę o brak tęsknoty do sońkowych wieści
Zobacz profil autora
Nasza dama - Sonia - już nie jest samotna :)))
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu