Malutka Mimi - jej zagubieni ludzie odnaleźli się sami ;)

MIMI

Mimi ma ok. 8 lat.

W czwartek wieczorem, 8-go stycznia, suńka została znaleziona przez naszą wolontariuszkę na ulicy, w centrum Wielunia. Najprawdopodobniej wpadła pod auto, nic innego nie mogło spowodować takich uszkodzeń

Doktor łatał sunię przez dobre półtorej godziny. Pozszywał rozciętą skórę (na zgięciu przedniej łapy, na pleckach i głowie, dodatkowo usunął kawałeczek kości czaszki - bo sunia miała strzaskaną czaszkę na czole

Pierwsze dni były fatalne, Mimi nie chciała właściwie żyć - nie jadła, nie piła, a na każdy dotyk reagowała warczeniem i gryzieniem. Dziewczyny podawały jej wodę strzykawką do pyszczka

Po kilku dniach Mimi poczuła się lepiej i podjęła walkę.
Obecnie nadal całymi dniami właściwie tylko leży, ale już od dawna samodzielnie pije, i w końcu również je

Nadal nie pozwala się dotykać, ale przy jej obrażeniach nie jest to dziwne. Pokazuje też każdemu psu, że ma się do niej nie zbliżać.

Tu Mimi zaraz po przywiezieniu do schroniska, po sedalinie (usypiaczu), by można było jej podać choć leki przeciwwstrząsowe...

A tu już po "załataniu" i odzyskaniu chęci do życia:

(powyższe zdjęcia wykonały dziewczyny schroniskowe)

Tak wyglądała w sobotę. Dała mi się pogłaskać po pyszczku, ale widać było, że woli by ją zostawić w spokoju...

Ostrzega każde psisko, które w zabawie się zapomni - Mimi boi się, że nawet przypadkiem ktoś zrobi jej krzywdę...

Trzymamy kciuki z całych sił

Biedna maleńka, ale myśle że jak sie podgoi i przestanie byc taka obolała, to nabierze checi do zycia i przestanie byc taka nabzdyczona na cały świat... musi byc dobrze!

Jest przepiękna, zakochałam się w niej i trzymam kciuki bardzo mocno!

Kolejne psie nie szczęście. Biedna suńka. Czy to, że maleńka głównie leży jest wynikiem jakiś uszkodzeń układu ruchowego

Nie wiem co pisać... Trzymam mocno kciuki.

Małgosiu, napisz coś więcej. Jak to biedactwo sie czuje? Jest poprawa?

Poprawa jest

... Mimi pokazuje ząbki bez pardonu

Trzeba baaaaardzo uważać

Ale zaczyna już spacerki

dziś np. podczas leżakowania Funi na górze klatki Mimi wpakowała się do fuńkowego mieszkanka i ani myślała je opuścić

Dopiero dłonie w rękawicach mogły delikatnie wyjąć czarne psisko.
P. Krysia przyniosła malutki kagańczyk swojego pinczerka i teraz służy on Mimi. Suńka bez oporu pozwala go sobie zakładać i wtedy grzecznie poddaje się wszystkim bolesnym zabiegom...

Tu nasz gryziolek na termoforze:

Wieści mam - nieco zaległe, ale za to jakie!

29-go stycznia w schronisku pojawiły się dwie dziewczyny szukające swojego psa. Psisko zgubiło się dokładnie 3 tygodnie wcześniej. Opis pasował - mała, czarna, starsza sunia... To była Mimi

A rodzina Mimi szukała wszędzie, poza schroniskiem

Dopiero jakaś koleżanka w szkole uświadomiła dziewczynom, że pierwsze kroki powinny skierować do schroniska, co natychmiast uczyniły.

I teraz mały gryzoń zdrowieje już we własnych piernatach

JUPIIIIIIII pewnie wplynie to tylko na szybszy powrot do zdrowia czarnej pirani

To wspaniale, nie ma nic lepszego od własnego, kochającego domu.

Mam tylko nadzieję, ze jej własciciele w przyszłosci będą suni lepiej pilnować.

Cieszę się i powtarzam za Belą51: lepiej pilnować

Wiwat pirania