 |
 | Józia vel Mika - największy szczekacz wieluński ;) |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 1:31, 23 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
JÓZIA
Mała Józia wygląda jak mniejsza "wersja" owczarka belgijskiego malinois.
Ma ok. pół roku, może troszkę więcej. Trafiła do nas na początku listopada...
Bardzo szybko zaaklimatyzowała się w schroniskowych warunkach - jest pierwszym szczekaczem przy bramie, każdego musi przywitać, powąchać, wsadzić ruchliwy nosek w ubranie w poszukiwaniu niespodzianek
Pogodna, głośna łobuziara
Jednak wystarczy psinkę przypiąć do smyczy by straciła calutki animusz :/ Uszka przyciśnięte do główki, nierozumiejące nowej sytuacji oczka, nieśmiało merdający ogonek...
Potrzeba jej pilnie dobrego domku, póki jeszcze łatwo się uczy - musi poznać świat, różnego rodzaju bodźce, nauczyć się normalnego życia... W schronisku robiąc co chce wyrośnie na wesołą wprawdzie, ale jednak niegrzeczną pannicę...

|
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Sob 2:57, 13 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Sob 2:52, 13 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Nowy Rok nasza urocza łobuziara powitała pod nowym dachem, z nowymi ludźmi, psią kumpelą i... nowym imieniem
Mika wraz z nowym życiem otrzymała pierwszą w życiu funkcję "głównego szczekacza domowego"
Jej rodzina przez ostatnie dni grudnia stała się codziennym zjawiskiem w naszym schronisku - po stracie poprzedniego psiego towarzysza szukali suni, która będzie u nich szczęśliwa, ale też sprosta szczekającemu zadaniu. No - co jak co - ale nasza Józefina praktycznie nie milkła. Jednak rodzina zapoznała się z naszymi wszystkimi podopiecznymi zanim podjęli decyzję. A decyzja okazała się jednak dość prosta - bo to właśnie józine rude ciałko stale przyciągało ich spojrzenia
W nowym domku okazało się jednak, że suńka szczekała, bo czuła się u nas pewnie, nowe życie troszkę ją przerażało. Gdy zadzwoniłam po kilku dniach do p. Małgorzaty - ta smutno opowiadała o apatyczności swojej Mikuni, nie wspominając nawet o totalnym psim milczeniu. Sypnęłam więc garścią porad różnorakich pocieszając jednocześnie, że to zupełnie normalne, że pierwsze dni są dla psiaka trudne, zwłaszcza gdy u nas czuł się jak w domu, biegał i szalał całymi dniami.
Po kolejnych paru dniach schronisko odwiedził nestor rodziny i radośnie oświadczył iż... Mikunia szczeka a rady podziałały
To co - komu radę, koooomu? 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |