Adresówka dla każdego wieluniaka?

Brawo

Bardzo fajnie wyglądają

Super. Tylko mam doświedczenie z kółeczkami - nam się ciągle rozginały takie duże...docelowo przydałby się mocniejsze i mniejsze...może w jakimś sklepie z artykułami metalowymi
A jak z kasą...coś się dorzucić ?

Anna napisał:

A jak z kasą...coś się dorzucić ?

Jeśli chodzi o same breloczki to nie. Kupiłam je kiedyś na allegro z przeznaczeniem na schronisko.

Dziewczyny - robota wspaniała!

Dziękuję Wam za to strrrrrrrraszliwie

Sądzę, że te breloczko-adresówki pozwolą nam ocenić jaka jest ich przydatność i jak się sprawdzają. A teraz już na spokojnie, czasowo nie poganiani - możemy pomyśleć nad jeszcze lepszą wersją

I tak myślę, że tego typu brelok dla dużych i średnich psiaków może zostać (kółka wydają się solidne), a można teraz skupić się na poszukiwaniach dla maluchów.

Breloczki superanckie

, dobra robota

.

Anna napisał:

Super. Tylko mam doświedczenie z kółeczkami - nam się ciągle rozginały takie duże...docelowo przydałby się mocniejsze i mniejsze...może w jakimś sklepie z artykułami metalowymi

Ja też miałam permanentny problem z kółeczkami, ale okazało się, że w roli przyczepów doskonale sprawdzają się, no... te.... nie wiem, jak ich nazwać

. Wygladają jak wężyk w kształcie literki S i są z jakiegoś metalu. Klapcążkami zaciskamy jeden brzuszek na kółeczku adresówki, a drugi na kółeczku przy obroży. Trzyma się mocno i pewnie, jedyny problem to taki, że są raczej niezdejmowalne, a w każdym razie nie jest to proste.

Anna napisał:

Co do obroży na podwórko to pamiętam, że to faktycznie różnie bywa - nie wiem czy dybym miała podwórko to pies biegałby w obroży...

Dla mnie nie ma miejsc bezpiecznych, odkąd straciłam psa, bo się podkopał pod ogrodzenie i zniknął bezpowrotnie, podczas gdy moja córka zdrzemnęła się w fotelu przed telewizorem. Do tej pory traktowaliśmy ogródek jak przedłużenie mieszkania, ale teraz już nie.
Poza tym panicznie boję się, że ktoś może mi się włamać do mieszkania (zdarzyło nam się to już 3 razy) i wypuścić psy...

Anna napisał:

dlatego zastanawiam się też nad chipem - wszystko ma swoje zalety i wady-rozmawialiśmy o tym kiedyś w innym watku..no i niestety nie ma sposobów doskonałych i 100% pewnych

Moje burki też mają chipy, ale nie traktuję tego jako niezawodnej polisy, bo czytników nie jest, niestety, zbyt wiele, poza tym szukanie chipa w psie nie jest jeszcze odruchem, a szkoda. Bywa nawet tak, że u znalezionego psa rasowego, czy podobnego do rasy, nie szuka się nawet tatuażu

. Dotyczy to i schronisk i wetów. Wygląda to tak, jakby osoby teoretycznie dobrze zorientowane w temacie nie wiedziały, w jaki sposób znakuje się psy. Smutne to, więc im więcej oznaczeń na psie, tym większa szansa, że ktoś na coś wpadnie.

O chipie to myślałam w sumie po to, żeby w razie czego móc w schronisku, albo w jakiejś innej sytuacji udowodnić, że pies jest mój - gdyby ktoś go odnalazł i nie chciał oddać...mam jakąś traumę, tego się strasznie boję.