Jak zwierzomaniacy płot z marzeń postawili :) |
MałGośka
Adminka
|
Choć nie piszę ostatnio wiele o tym co u Waszych ulubionych wieluniaków słychać - nie oznacza, że nic się w ich życiu nie dzieje... Bo dzieje się, oj dzieje Stale coś wymaga działań, i to praktycznie w każdej dziedzinie schroniskowo-psiego życia. Wciąż przybywa nam podopiecznych, ale jest też jednocześnie sporo adopcji, nie ma praktycznie chwili by jakiś psiak nie wymagał leczenia, zabiegów, doglądania - choćby po sterylkach (bo od jakiegoś roku mamy przynajmniej 2 sterylizacje w miesiącu, często więcej - co na nasze warunki jest niesamowitym sukcesem ).
Również samo schronisko wciąż przechodzi różne wzloty i... może nie upadki, ale sytuacje kryzysowe. Bo przecież "instytucja schroniska" to nie tylko życie psiaków, ale cała biurokracja związana z prowadzeniem takiego miejsca. Zresztą większość z Was pamięta różnego rodzaju problemy, którym przychodziło nam stawiać czoła... Okres tegorocznych wakacji i początek jesieni - to potężny remont przeprowadzony wg zaleceń inspekcji weterynaryjnych i wreszcie uwzględniony w tegorocznym budżecie naszego miasta. Choć praktycznie stale są prowadzone jakieś mniejsze czy większe roboty- to takie gruntowne zmiany zdarzają się nieczęsto, głównie ze względu na koszty jakie za tym idą. Tym razem przetarg na przeprowadzenie robót remontowych wygrała firma, której szef okazał się nie tylko złotą rączką, ale i człowiekiem z wielkim sercem - bo chociaż wiadomo, że przetargi wygrywa ten, kto wykona zlecenie za mniej pieniędzy, co częstokroć oznacza "bylejakość" przeprowadzonych prac - tym razem trafiliśmy na prawdziwych fachowców Pod "nóż" tym razem poszła nasza słynna stodoła - tam gromadziliśmy słomę, tam (dzięki otworom w ścianie i drewnianych "wrotach") pomieszkiwały psiska luźno biegające po placu schroniskowym, tam składowaliśmy praktycznie wszystko. Niestety to również tam gnieździły się, wbrew naszej woli i podejmowanym działaniom - gryzonie, wyjadające nam karmę dla psiaków i niszczące wszystko co tam się znalazło i pachniało jedzeniem... Kojarzycie może ze zdjęć, że od zewnętrznej strony, od placu targowego, wchodziło się do malutkiego biura, które z czasem funkcję biura przestało pełnić - pomieszkiwały tam psy wymagające specjalnej troski, po zabiegach, lub typowo domowe, świeżo po stracie domu. No i szczeniaki - które załatwiając się co chwilę, powodowały mało ciekawy zapach (co pewna wieluńska gazeta wykorzystała rok temu jako jeden z argumentów na to, że prowadzimy "Oświęcim dla psów..." ) W biurze również gromadziliśmy wszystkie cenniejsze rzeczy, dary, itp. - w związku z czym nie było tam praktycznie jak się ruszyć. Poniżej dwie fotki sprzed ok. 2 lat - płot mamy nadal ten sam, jedynie bramę z furtką (z prawej strony) w zeszłym roku udało się wymienić na metalową No i nie ma już topoli, które stanowiły niestety zagrożenie... Dla tych, którzy w ogóle u nas nie byli wejście do biura widoczne jest z lewej strony fotki, tam gdzie idą te dwie dziewczynki, małe okienko wychodzi już z kuchni, do której wejście jest z placu schroniskowego - więc wyobraźcie sobie jak malusie było biuro... Schronisko zajmuje tylko tę część budynku pomalowaną na biało, natomiast zielona, z lewej strony - to już przyległy sklep. Od strony schroniskowego placu natomiast jest wejście do niedużej kuchni (metalowe drzwi z lewej strony) - która również musiała siłą rzeczy pełnić funkcję magazynu oraz służyć do przetrzymywania psiaków wymagających zwiększonej uwagi... Obok drzwi do kuchni znajduje się rampa, z której przechodziło się do owej stodoły... Stan na dziś? Kuchnia i rampa istnieją oczywiście nadal, za to stodoła została przemieniona w szereg pomieszczeń, z doprowadzonymi mediami. Zresztą - co ja będę opowiadać, popatrzcie sami (Na aktualnych fotach stan z minionej soboty. Ponoć do końca tego tygodnia wszystkie prace wewnątrz budynku będą zakończone.) Po wejściu do biura przechodzi się teraz do niedużego "przedpokoju" - różowiutkiego jak widać, a stamtąd do... czterech ( ) kolejnych pomieszczeń: Owe pokoiki może nie są zbyt rozległe, ale oznaczają miejsce na odizolowanie szczeniaczków, psiaków po zabiegu, darów, itp. I tak od lewej zaczynając mamy pokoik żółty: ... następnie pokoik w kształcie litery L, cały w kafelkach i z doprowadzoną wodą w którym (jeśli los będzie łaskawy i pomoże nam go tak dostosować) będzie można nawet przeprowadzić jakiś zabieg: Kolejny, też w kafelkach, więc najprawdopodobniej stanie się izolatką: Z prawej strony naszego różowiutkiego przedpokoju znajduje się wejście do największego pomieszczenia: ... z którego można też już przejść bezpośrednio na część schroniskową, a nie jak dotychczas - biegać dookoła Metalowe drzwi prowadzą na rampę, schodki są oddzielone od tej dużej, żółciutkiej części, przepierzeniem: A teraz najlepsze! Ta-dam! Tak kochani - w końcu będzie się można u nas nawet pozbyć ciężaru z pęcherza W tej chwili pozostało jeszcze dokończenie utwardzenia podłoża na schroniskowym placu. Są plany dobudowania kolejnych kojców, ale nie wiem czy uda się to przeprowadzić jeszcze w tym roku - a przydałyby się bardzo, zwłaszcza, że wraz ze stodołą straciliśmy "miejsca noclegowe" co ogranicza liczbę psów biegających swobodnie. Opisałam Wam to wszystko nie tylko dlatego, że chciałam się pochwalić (choć to też mną kierowało, nie kryję ) W zeszły piątek w naszym lokalnym wydaniu Dziennika Łódzkiego ukazał się artykuł opisujący m.in. to jakie kontakty łączą nas z mieszkańcami przylegających do schroniska domów. Nie dziwi mnie, że przeszkadza im psie ujadanie czy zapach - ale faktem jest, że KTOŚ wydał zgodę na budowę owych domów przy istniejącym od lat schronisku... Gdy schronisko przejęłyśmy - wszyscy byli nam przychylni, oczekując chyba cudów, a gdy po upływie paru lat psy nadal dają się we znaki - staliśmy się ponownie kulą u nogi... To co udało się nie lada wysiłkiem osiągnąć - przestało być zauważane, przeciwnie do istniejących nadal problemów Dopiero z artykułu dowiedziałam się o planach przeniesienia nas w bliżej nieokreślone miejsce nazwane "asem w rękawie" Planów jednak było już przez ostatni czas cała masa, z realizacją jest już dużo gorzej - dlatego tak bardzo cieszy obecny remont. Oto [link widoczny dla zalogowanych], oraz poprzedzający go [link widoczny dla zalogowanych]. Domyślam się, że to właśnie nasza niepewna przyszłość miała wpływ na decyzję co do ogrodzenia - miało być podniesione, a nic w tym kierunku nie zrobiono. Faktycznie zdarza się, że psy je pokonują (choć stwierdzenie, że "wałęsają się po całym osiedlu" dotyczy okolicznych niepilnowanych przez właścicieli psów, które pod schronisko przyciąga zapach jedzenia i cieczek...), dodatkowo nadgryzł je już "ząb czasu". W związku z tym, że sprawa płotu jak widać staje się kartą przetargową w konflikcie na linii sąsiedzkiej postanowiliśmy na własną rękę wymienić płyty uszkodzone i górną ażurową część na pełną. I tu wielka prośba... Owe płyty kosztowały 525 zł. P. Krysia odciągnie zapłatę za nie ile się da, ale nie może to trwać w nieskończoność Jeśli mogłabym więc prosić Was o wsparcie w postaci choćby najdrobniejszej wpłaty na ten cel - nawet po parę złotych... Jak zwykle: każda złotówka nas ratuje, bo oznacza, że możemy przeznaczyć ją choćby na leczenie, czy sterylkę. Oto nr konta: Fundacja "Zwierzyniec" w Wieluniu Bank Pekao S.A. I O. w Wieluniu 17 1240 3291 1111 0010 0558 5244 Przelew najlepiej o treści "na płot marzeń" Z góry dziękuję - bo choć sprawa płotu wydaje się mało istotna, to jednak utrudnia naszą i tak przecież niełatwą codzienność... |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Śro 4:37, 17 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz |
Maja
Moderator
|
Masz to MałGośka jak w banku
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
5 dych poszło
|
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
No trzeba było dawno pisać,że zbieramy na płot!Zaraz dorzucę!
|
||||||||||||||
|
Mokka
Zwierzolub
|
pooooszło
|
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Tycio, ale poszło
|
||||||||||||||
|
kaerjot
Zwierzolub
|
Troszkę poszło
|
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
ale macie teraz salony ...
to i płot należy miec stosowny |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Ach... "tycio", "troszkę" - a tu na konto same bajońskie kwoty powpływały
Dlatego zawsze jak mam ogłaszać kolejną zbiórkę na zwierzu to walczę z rozterkami - bo już praktycznie sumienia nie mam A na Was zawsze wieluniaki mogły i mogą liczyć Bo właśnie postawiłyście im płot z marzeń Oto wpłaty, w kolejności księgowania na koncie: A. Baczyńska - 30 zł K. Jaśkiewicz - 50 zł A. Wierzchowska - 50 zł M. Lewandowska - 50 zł J. Kawczyńska -100 zł H. Bryzek - 300 zł A. Cyndecka - 50 zł M. Jastrzębska - 30 zł H. Gawrychowska - 100 zł Razem: 760 zł Starczyło nie tylko na calutki płot, ale i... pokryło koszt grzejnika - bo niestety ogrzewania w tych naszych salonach nie ma, trzeba było choć do biura coś zapewnić. Czy zwykłe "dziękuję w imieniu psiaków i ludzików wieluńskich" wystarczy?... [Gdyby ktoś nie dopatrzył się swej wpłaty - niech da mi znać, sprawdzę.] |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Czw 21:37, 18 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz |
Maja
Moderator
|
Hm... cieszy mnie to co widzę i matrwi jednocześnie, bo mam obawy (i tu widać, że uzasadnione), że moje pieniązki nie przeszły...
Ale mam nadzieję, że kiedyś na konto dotrą i zostaną przekazane na szczytny cel! |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Maja zobacz czy nie wróciły na Twoje konto - może był błąd jakiś w przelewie a jeśli nie powinnaś zainterweniować w banku w którym wpłacałaś.
|
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Właśnie zedytowałam swój poprzedni wpis, bo doszły kolejne wpłaty Idę zbierać szczękę z podłogi...
|
||||||||||||||
|
Jak zwierzomaniacy płot z marzeń postawili :) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.