Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Babeszjoza a zabezpieczenie (obroże, krople)
Chip
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa i bliskie okolice

Chip ma babeszjozę. Jest już po jednej kroplówce, czekam na wyniki badań krwi, mają być dziś ok. 18-19:00. Ja chyba oszaleję.

jak ten obrzydliwy kleszcz się przyczepił i kiedy Chip i Rona cały czas chodzą w obrozach klitixa. Do tej pory zawsze stosowałam obroże Bolfo + krople Frontline. Wszyscy wydziwiali, ze podwójne zabezpieczenie jest bez sensu, więc w sierpniu dałam się namówić na samą obroże klitix'a i miało wystarczyć nawet na dłużej niż Bolfo. A tu co

Zaraz daję Ronce dodatkowo krople. A o Chipa walczymy. Czekają nas jescze conajmniej dwie kroplówy i ciąg antybiotyku. Biedaczek leży w swojej budce i nie chce wejść do domu. On tam w domu, a ja tu w pracy - chyba zwariuję, chociaż wiem, że tam w domku zajmują się nim i Witek i Wojtek.

Powiedzcie czy te chol.. kleszcze uodporniły się na środki zapobiegawcze ? Coraz więcej psow jest zarazonych pomimo stosowania niezłych do tej pory srodków zapobiegawczych ?

Po cholerę toto żyje !
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

O matko

Chip - mogę polecić Ci kontakt z Olgą z Molosów lub z Flaire z dogomanii - one powinny orientować się w temacie tego świństwa.

No i pisz jak już będziesz wiedziała co i jak...
I, jeśli możesz, napisz jak to rozpoznaliście, jakie Chip miał objawy. To w końcu groźna choroba i nadal często nierozpoznawana przez wetów (może u Was jest z trafnoscią diagnozy lepiej, macie zatrzęsienie kleszczy roznoszących te choróbska, ale u nas rzadziej sie to zdarza), a tu przecież liczy się szybkość

Trzymam kciuki...
Zobacz profil autora
Mokka
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Nie ma 100% zabezpieczenia przed kleszczami i babeszjozą. Żaden środek nie działa tak samo na wszystkie psy.
Moje od paru lat jadą na Frontlinie w kropelkach, w tym roku dołożyłam obróżki Preventic. Jak do tej pory (odpukać javascript:emoticon(':wallbash:')) nic się nie przyplątało, ale po każdej wizycie w zagrożonym miejscu przeczesuję futra. Może te preparaty działają na moje psy, a może po prostu mamy szczęście javascript:emoticon(':niewiem:').
Niestety, Warszawa i okolice nie dość, że są porządnie zakleszczone, to jeszcze są to wyjątkowe ilości zarażonych insektów. Chip jest 3-cim znanym mi przypadkiem babeszjozy w ciągu ostatniego miesiąca. Zgroza.

Chipku kochany, trzymaj się, jestesmy z Tobą
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Co się dzieje?Czy te paskudy nie dadzą spokoju naszym ogonkom?

Jedna z córek Szanty mimo bardzo dobrego zabezpieczenia i ciągłego sprawdzania futra też miała babeszię.Wyszła z tego obronną łapką.
Chipku - tobie też się uda - za to mocno trzymamy wszystkie łapki i kciuki .
Zobacz profil autora
Chip
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa i bliskie okolice

Dzięki za dodawanie otuchy. Jest już trochę lepiej. Wyniki badań krwi są niezłe, jak na razie nic nie wskazuje na uszkodzenia wątroby, nerek i innych organów wewnętrznych. Dziś kolejna kroplówka, jutro następna, plus antybiotyki ok. 5 dni. Chip nie ma kompletnie apetytu, odwraca mordkę od najbardziej ulubionych przysmaczków. Cały wczorajszy dzień i noc przespał, ale jak wróciłam z pracy do domu to wysnuł się z budy, zeby sie przywitać, nawet machnął ogonkiem i wszedł ze mną do domu.
Dał się też Witkowi namówić po południu na mały spacerek i siusiał i siusiał, nawet podbiegł parę kroczków, a po powrocie wypił całą michę wody. Trochę niewygodnie mu się chodzi, bo ma wenflon w łapce (do podania następnych kroplówek).

A objawy na początku miał nietypowe - w poniedziałek po południu zaczął trochę kichać i kasłać, pojawił się katar, nie zjadł wieczornego posiłku, wyglądał jakby się podziębił więc dostał witaminę C, rutinoscorbin i syrop malinowy. Chip jest lekoman i uwielbia wszystkie prochy, a syropek malinowy też jest mniam, ale tym razem nie wchodziło, musiałam mu wrzucić prochy do pyska i wlać syropek. Zachowywał się jakby go bolało gardło. We wtorek rano na spacerku miał dobry humorek, latał za piłeczką, śniadanko po powrocie zjadł całe, dalej miał katar. Na wieczornym spacerku zauważyłam, że jego mocz stał się ciemny, taki pomarańczowy, miał tez lekkie rozwolnienie (kupka była bardzo miękka i pomarańczowa w kolorze, a zwykle jest ciemna, brązowa). Kolacja była be. Cały wtorek Chip był bardzo spokojny, trochę osowiały, ale jak mu się rzuciło piłeczkę to chętnie za nią biegł, natomiast jak sie nim nikt nie zajmował to kładł się. Na spacerze też pokładał się albo siadał i grzecznie czekał. Wieczorem jak go przytulałam to wyczułam drżenie mięśni.
Początkowe objawy mnie zmyliły, bo wskazywały na przeziębienie, dopiero we wtorek wieczorem objawy zaczęły wskazywać na coś innego. Ale nie podejrzewałam babeszjozy, bo żadnego kleszcza nie znalazłam na nim (codziennie po parę razy miziany, sprawdzane okolice podejrzane czyli za uszami, okolice oczy, pachwiny, brzuszek, podgardle), zabepieczenie obróżką do tej pory sprawdzało się.
W środę rano był już zupełnie osowiały, przychodził jak go się zawołało a poza tym leżał, na spacer poszedł ale bez sowjego radosnego tańca. Śniadania nie zjadł, nie chciał też nić pić, miał bardzo ciepły jęzor (Witek to wyczuł gdy Chip go lizał na dzień dobry). O 9:00 rano wylądowali z Witkiem u weta i ten zmierzył mu temperaturę (Chip miał 40 stopni), a kiedy usłyszał o cimnym moczu natychmiast pobrał mu krew do badania mikroskopowego, coś tam napuścił do próbki krwi, poczekał chwilę i w obrazie mikroskopowym stwierdził, że mamy pierwotniaka Babesia Canis.
Reszta krwi poszła na dokładne badania, żeby stwierdzić czy nie są zaatakowane nerki, wątroba, trzustka i inne narządy wewnetrzne. Wieczorem były wyniki - nie są złe. Wet stwierdził, że Chip ma bardzo silny organizm, więc damy radę.

Po pierwszej serii kroplówkowo-zastrzykowej, przeleżanej nocy, dzis rano Chip już jest silniejszy, ale dalej jeszcze osowiały. Kolor moczu wrócił do normy, nadal brak apetytu. Po 15:00 idą na drugą kroplówkę.
No i na dziś tyle.

Aha, oba psy dostały dzi ś rano dodatkowo do obróżek krople Advantix'a.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Pisz, koniecznie, pisz, co z Chipem! Trzymam mocno kciuki!
Zobacz profil autora
Chip
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa i bliskie okolice

Chip wyszedł z choróbska ! Juz po pierwszej kroplówce czuł się lepiej, a po kolejnej + antybiotyki zaczął rozrabiać. Miał jeszcze w niedzielę podawany antybiotyk, wyjęto mu wenflon i w zasdzie jest zdrowy. Umówiłam się z wetem, że za 1-2 tygodnie zrobimy powtórne badania krwi, żeby sprawdzić czy napewno wszystko jest OK.

Po tej chorobie Chip zrobił się bardziej pieszczochwaty, sam przyłazi i podstawia się pod głaskanko, jest taki bardziej przytulasty.
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Uff
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Uff,naprawdę same dobre nowiny dzisiaj.Myślę,że trzeba jednak ciągle zabezpieczac psiaki przed plagą jaką sa kleszcze.I to niezaleznie od pory roku.Chip może być teraz bardziej podatny na choróbska.Swoją droga,co tez taki mały kleszcz potrafi uczynić za spustoszenie.Trzymaj się Chip,ciotka Edyta przesyła ci specjalne mizianko!
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Nic nie chciałam mówić, ale Lusia - suczka mojej koleżanki trzy lata temu umarła na babeszjozę. Walczyli o Luśkę strasznie, bo ją kochali nad życie. Wetka przyjeżdżała codziennie z zastrzykami, kroplówkami - nic nie pomogło .
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Super,że Chipowi się udało. Co za dziadostwo z tej choroby - tyle lat mam psy i nigdy o niej nie słyszałam, a teraz już kolejny raz - aż sobie w necie poczytałam, żeby czujnym być
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Cale szczescie ze dla Chipa skonczylo sie to obronna lapka ale trzeba uwazac i na prawo i lewo zabezpieczac zwierzaki. Ja idac z nimi w las zawsze dodatowo psikalam je jakims preparatem dla dzieci z reguly to byl Off ten dla dzieci
Zobacz profil autora
Chip
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa i bliskie okolice

Moje oba psy poza obrożami, które jeszcze sa teoretycznie sprawne (kiltix ma okres działania do 6-7 miesięcy), zostały zakropione Advantixem Spot-On. Krople powinny być stosowane co 4 tygodnie.

Dodatkowo, od weta dowiedziałam się, że obroże przeciwpchelno-kleszczowe trzeba co jakiś czas przecierać spirytusem, bo sierść psa pokryta jest ochronną warstwą, która w kontakcie z obrożą zatyka pory w tej obroży i nie wydzielają się te środki chemiczne którym jest nasączona. No i mimo zabezpieczeń powinno się po każdym spacerze przeglądać sierść, czyli obowiązkowe mizianko po spacerku

W zeszłym roku przerwę w ochronie miały tylko w okresie zimowym - tak od grudnia do końca lutego. Wg mojego weta kleszcze giną temperatura spada poniżej -10 stopni, poniżej -5 zasypiają, ale jak jest powyżej -5 to kleszcze są niestety aktywne i chętnie przełażą na zwierzaki. W tym roku nie robię przerwy, będę im dawała krople przez całą zimę, trudno, niech kosztuje, ale jak widziałm minę i zachowanie chorego psa to już więcej nie chcę.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Chip jesli stosujesz krople to powinno sie nimi zakrapiac psa na noc poniewaz jest wtedy zwiekszona wchlanialnosc - tak przynajmniej radzil mi nasz vet. Dodatkowo my obrozki przechowujemy w pojemniku prozniowym - ponoc pomaga przedluza dzialanie (nie wiem na ile) w kazdym razie z uwagi na male dzieci obrozki po spacerze byly zdejmowane i chowane do pojemnika wiem ze nie jest to dobre bo pies powinien miec stale kotakt z preparatem ale z uwagi na dzieci my takie srodki musimy stosowac.
Zobacz profil autora
Babeszjoza a zabezpieczenie (obroże, krople)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu