Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Zlękniona Tosieńka stała się uśmiechniętą Kiarą :)
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

TOŚKA


Tosieńka jest młodziutką sunią, nie ma nawet 2 lat. Zimą przez pewien czas błąkała się przestraszona po wieluńskim osiedlu. Ponieważ nie było jak zabrać jej od razu do schroniska - Ewa wzięła ją na krótko do siebie.
Sunia - choć nie miała zupełnie zaufania do ludzi, choć początkowo starała się uciec i przy próbie kontaktu "rozpłaszczała" na ziemi - potrzebowała właściwie tylko odrobiny okazanego jej ciepła, cierpliwości i miłości by się rozluźnić i Ewie zaufać
Zaczęła chodzić za nią praktycznie krok w krok, a wkrótce również bawić z innymi psiakami

Niestety - nie trwało to zbyt długo, Tosia musiała zamieszkać w schroniskowym kojcu Tu znów lęk przed całym światem powrócił, znów stara się stać niewidzialna...
Nie umie chodzić na smyczy, więc wyprowadzenie jej na spacer jest na razie bardzo problematyczne - za bardzo się tego boi

Tośka musi znaleźć własny dom, swojego człowieka, by na powrót stać się wspaniałym psem - takim, w jakiego zmieniła się u Ewy...























Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Nie 23:36, 08 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Trudno mi uwierzyć... Choć dziewczyna jest tak piękna - to chyba te jej wiecznie przerażone oczy i pełna obaw postawa powodowała, że nikt Tosieńką się nie interesował...




Aż pewnego wrześniowego wieczoru odebrałam maila od Basi z Rybnika z pytaniami o naszą piękną przerażoną dziewusię... Gdy w kolejnym liście napisała "Myślę i myślę szukając psa do adopcji, przeglądając strony allegro, strony schronisk i wciąż wracam do Tośki. I pewnie nic nie wymyślę tylko wsiądę w samochód i jeśli nic mi planów nie pokrzyżuje, zjawię się w Wieluniu w sobotę 7go października." - z wrażenia aż przysiadłam
Ściskając kciuki czekałam na sobotę - jednak jakoś trudno było mi uwierzyć w to, że wreszcie szczęście do Tosi miałoby się uśmiechnąć...

Wreszcie odebrałam telefon od p. Krysi - TAK! Tosia pojechała!
A dziś Basia przysłała mi taki oto wspaniały liścik:
Basia napisał:
Tośka jest już w nowym domu [...]
Podróż, mimo że długa (220km), przebiegła super, sunia była spokojna, i nie było nawet problemów z namówieniem jej do powrotu na tylne siedzenie po półgodzinnym odpoczynku na parkingu. Szelki idealne, obroża też
[...]
Chodzi za mną krok w krok, boi się wszystkich, w tym moich rodziców, nawet warczy na nich, myślę że w obronie własnego terytorium.
Myślę, że musi się przekonać, ze nikt nie chce jej zrobić krzywdy. Jedyne co mnie martwi, to że nie chce nic jeść, dziś jedynie napiła się wody.
Może ma za dużo wrażeń w tak krótkim czasie. Lubi leżeć na kanapie i oglądać telewizję.
No i zmieniła imię, wabi się Kiara.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za psinę Mam nadzieję że będzie jej u nas dobrze.

Jakoś nie wątpię, że będzie jej nawet baaaardzo dobrze

Powiem Wam w tajemnicy że podobno Basia, gdy zobaczyła Tosię, od razu stwierdziła, że to TEN pies A schronisko wieluńskie nie było pierwszym, które Basia w poszukiwaniu swojego psa odwiedziła - czyżby były sobie przeznaczone?

Zaraz wyślę Basi link do topiku jej Kiary - mam nadzieję, że dziewczyny nie znikną z naszego życia, a na odwrót - zagoszczą w nim na stałe

Oto fotki z nowego życia Tosi, teraz już Kiary



Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Taram tadaradaradam
Hurra Brawo teraz przerażone serducho psie moż wreszcie odetchnąć
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Tak krótko w domku a Tośka, tfu, Kiara jakby nie ta sama... to oczy, śmieją się
Basiu, bardzo dziękuję, że nic nie wymyśliłaś i się w Wieluniu zjawiłaś

MałGośka napisał:
mam nadzieję, że dziewczyny nie znikną z naszego życia

MałGośka, a cóż to niedopatrzenie? Wszak obowiązek regularnych relacji na Zwierzu miał być dopisany do umowy adopcyjnej

Dziewczyny, czekamy na Was
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Powodzenia
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Nie chce jeśc?E,,,tam,to chwilowe.Przecież ze zdjątka patrzy juz inne pycho.Usmiechnięte,szczęśliwe i nabierające pewności siebie.Za tydzień Małgoska otrzyma już inne wiesci.Będzie dobrze!Wierzę w to święcie
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

O! Jak fajnie, że pręgus znalazł swoje miejsce na świecie!
Zobacz profil autora
Klara
Misiowaty
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 1020
Przeczytał: 0 tematów



Hurrrrrrrrrrrrra
ale tym niecierpliwiej czekamy na wieści
merdanko od Misia
pozdrowienia - Misiowaty
Zobacz profil autora
Kasinda
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sieraków Wielkopolski :)

Dziewuszki przyjdzcie tutaj i opowiadajcie swoje historie
Zobacz profil autora
Basik


Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Melduję się na Zwierzu :]
Tośka czyli Kiara zaczyna się rządzić w domu, dziś po raz pierwszy dała głos, i obudziła wszystkich
Poza domem trzeba jej dobrze pilnować bo boi się samochodów, ludzi a nawet nieprzewidzianego trzasku gałęzi pod nogami.
Ale wiecie co... martwi mnie jej warczenie na innych domowników i nie wiem jak ją nakłonić żeby ich też zaakceptowała Pomóżcie plisssss
Pozdrowionka, Basia
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Basik! Witaj!
Banie sie wszystkiego stopniowo zacznie maleć (skoro to urodzony strachulec, pewnie nigdy nie stanie się psem szaleńczo odważnym), ale nie licz na poprawę w ciągu dni czy tygodni. Moje doświadczenia z Dżeksonem każą mi twierdzić, że to raczej miesiące (i to dłuuuuugie ).
Pamiętaj, że kto rządzi psią miską, ten dla psa staje się wyjątkowo cenny Psy to bardzo interesowne istoty , zatem karmieniem Kiary powinien zajmować się ten z domowników, który jest przez nią najmniej akceptowany. Nie mam tu oczywiście na myśli karmienia jej z ręki, bo skoro warczy, to znaczy, że nie czuje się pewnie, a ze strachu może dziabnąć, kiedy do jej warczącego pyszczka zacznie się wysuwać staszna ludzka ręka - nawet ze smakołykiem. Chodzi o to, żeby cały ten rytuał: wyciąganie puszki z żarciem albo paczki z suchym (lub garnka, jeśli jej gotujecie), otwieranie, szeleszczenie, nakładanie lub nasypywanie do miski, stawianie miski w zasięgu psiego wzroku, zachęcanie psa do jedzenia, żeby to wszystko kojarzyło się psu z domownikiem budzacym największy strach = najgłośniejsze warczenie. Kiedy asocjacje zaczną być pozytywne (asocjacje związane z jedzeniem ZAWSZE są pozytywne ) i Kiara oswoi się z daną osobą, karmienie przejmuje kolejny domownik.
Mam nadzieję, że pomoże
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Witajcie dziewczyny!
Popieram w pełni Jnk,bo sama miałam podobne doswiadczenia z Bonką.Dodam jeszcze tylko,że dobra formą akceptacji będzie wzajemna zabawa połaczona z nauką.Otóż kiedy Bona dostała swoją pierwszą zabawkę nie pozwoliła nikomu się zbliżyć ,warczała i szczerzyła zabki,kiedy usiłowalismy wyciągnąc rękę w jej kierunku,a nawet potrafiła bolesnie ugryźc.I tu własnie zadzialalismy szybko.Kiedy Bona trzymała zabawkę,jedną ręką podsuwaliśmy ulubiony smakołyk,a druga odbieraliśmy zabawkę I tak kilkakrotnie,parę razy dziennie.Psina zrozumiała,ze jest bezpieczna,że nikt niczego jej nie zabierze,nikt nie chce jej skrzywdzić,a wręcz przeciwnie wszyscy domownicy to jej przyjaciele i rodzinka,która ją kocha.Zadziałało ,choć wymagało to czasu i cierpliwości.Dzisiaj zapomnielismy już o tym problemie,jak zresztą o wielu innych.Spróbujcie,zabawa to równiez dobra forma aby sunia nabrała zaufania i pewności siebie.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Rany - Basia Ale fajnie, że jesteś

Kiara wreszcie zaczęła czuć się pewniej, kąty znane, ukochany ludź (czyt. TY) też stale ten sam, krzywda się nie dzieje - więc pozwala sobie na takie właśnie reakcje. Życie dla niej miłe nie było, już Ewa opowiadała jak się pręgusek wszystkiego bał gdy ją przygarnęła...

Nie wiem jak się zachowują Twoi rodzice - może są zbyt gwałtowni w swych zachowaniach, co powoduje taką reakcję Kiarki, a może własnie odwrotnie - są zbyt delikatni i niepewni...

Tak jak Ci dziewczyny piszą - na psa najlepszą metodą jest przekupstwo Teraz tylko sama musisz ocenić, co jest najlepszą pod słońcem nagrodą dla Twojej suni i czy ryzykować karmienie z ręki jej przez rodziców.
Bo - choć mądrze jnk to raczej odradza - to jednak byłaby najszybsza metoda. Jeśli rodzice zostają z małą sam na sam pod Twą nieobecność, to może lepiej żebyś jej wcześniej nie karmiła - jeśli będzie głodna tym bardziej weźmie jedzenie podawane z dłoni zamiast z miski.

Tak się tylko zastanawiam czy Kiara tak samo będzie się zachowywała przy Tobie jak i bez Twej obecności - czasami psy bez swego przewodnika tracą całą pewność siebie i na ten czas problemy znikają, ewentualnie właśnie się pojawiają.


A wprowadzanie nowych ludzi - powinno się odbywać spokojnie. Czyli: ktoś nowy wchodzi do domu, ignoruje psa, a Ty - jeśli Kiara zachowuje się dobrze - możesz podsuwać jej smakołyki, jeśli źle, też ją ignorujecie, wszyscy.
Niech sobie gościa obwącha, poprzygląda się mu, a on niech udaje, że pies nie istnieje Gdy wreszcie, z własnej woli do niego podejdzie, ten może łagodnie, bez jakiś dziwnych ruchów - podać jej smakołyk. I powolutku, niech np. się początkowo nie odzywa do niej, nie patrzy na nią. Możliwe, że jedna wizyta to będzie za mało, by Kiarę do nowej osoby przekonać, ale cierpliwość w takim przypadku popłaca

Trzymam kciuki i pisz co dalej.
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

Elo!
My bardzo długo mieliśmy też problem z Donkiem bo strachajło było z niego okrutne..nie można było koło niego usiąść na kanapie bo warczał i uciekał,bał się Maćka i mężczyzn na spacerach,bał się zabawek,patyków boi się nadal i narazie nie próbujemy zabaw z patyczkami w parku..itd.Teraz po pół roku ja mogę z nim zrobić wszystko,nawet dotykać "świętych łap",ale na Maćka jeszcze czasami warczy.Wczoraj byliśmy u moich rodziców i mimo ,że widział mojego tatę parę razy jednak się go bal na początku,po paru godzinach już leżeli razem na kanapie,ale wystarczyło,że tato chciał się podnieść i Donek zareagował w typowy dla siebie sposób-gryżć i warczeć i uciekać szybko do mnie..po prostu nie zna "człeka"i nie wie czego może sie po nim spodziewać.Tośka /Kiara też musi się oswoić z domownikami i zaufaj psim cioteczkom i ich radom bo mają doswiadczenie w ujarzmianiu dzikich bestii..ja podczytując też sie sporo dowiedziałam i nauczyłam..Wszystko będzie dobrze tylko czasu wam trzeba!



Pozdrawiamy Mała-Ania,Maciek i Donek terrorysta
Zobacz profil autora
Zlękniona Tosieńka stała się uśmiechniętą Kiarą :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu