jnk
Zwierzoświr
|
Nie wierzę, bo z całej siły nie chcę wierzyć! Odejście każdego - powtarzam z pełną świadomością tych słów: każdego - "zwierzowego" psa zabolałoby mnie mniej, niż TO.
|
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
13 kwietnia 2006 roku dostałam tzw pw na forum dogomania
dziewczyna o nicku 'saskia' napisała do mnie podając link do wątku psa z łódzkiego schronisak zapytała mnie wprost, czy mogę dac mu dom choć tymczasowy jedno spojrzenie na te zdjęcia [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] i wiedziałam - ten pies, wtedy jeszcze bezimienny może do mnie przyjechać chocby natychmiast nieważne, że nie zapytałam TZ, że podjęłam decyzję sama, nawet nie informując kogokolwiek, nieważne, że za trzy dni były święta, nieważne, że przyjeżdzali na te święta moi rodzice (z psem oczywiście), nieważne, że będę musiała Jaskra i Lotnika pacyfikować, nic nie było ważne te zdjęcia zdecydowały ten pies musiał do mnie przyjechac gdybym nie podjęła tej decyzji chyba nigdy nie mogłabym juz 'wejśc na dogo' bo ja miałam warunki, żeby mu pomóc i nie mogłam tej pomocy mu odmówić pies był w Łodzi, ja w Gdańsku nie mogłam po niego pojechać - byłam w domu sama z Oliwką, psami i k otami a mój TZ wracał dopiero w święta więc napisałam, że biorę go tylko ktoś musi go do mnie przwieźć, że koszty pokryję ale transport trzeba załatwić i dziewczyny w Łodzi dokonały cudu - jedna z nich namówiła swojego tatę i razem przywieźli do mnie psa w sobotę, w tzw Wielką Sobotę przed świętami Wielkiej nocy w sobotę 15 kwietnia 2006 ok godz o ile dobrze pamiętam 16.00 zobaczyłam go po raz pierwszy w naturze w tzw międzyczasie dziewczyny z Łodzi wyadoptowały psa ze schroniska, wykąpały, troche ostrzygły i wyprawiły do mnie ... |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez irma dnia Wto 20:51, 06 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz |
Anna
Moderator
|
Pamiętam na dogo planowanie jak go ogóle gdziekolwiek zabrać.
Jak to możliwe, że go nie ma |
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
Jutro mam wykład dla studentów.Chcę omówic z nimi temat ustawy o ochronie zwierząt,a przy okazji poruszyć wszystkie sprawy ważne.Serwo i Ty Irma będziecie na pierwszym planie.Nie ma lepszego przykładu na pokazanie okrucieństwa wobec zwierząt i cudownej,uzdrawiającej mocy ludzkiego serca.Twojego serca.
|
||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
Ja też pamiętam z dogo dyskusje, gdzie najlepiej psa wstępnie wykąpać. Że garaż może być za zimny, więc łazienka, ale czyja... Potem relacje z podróży z Łodzi do Gdańska ze śmierdziuszkiem (pomimo kąpieli) na pokładzie... Potem wielokrotnie myślałam, jak to dobrze, że Łódź jest już tylko wspomnieniem smutnego okresu życia Serwa. Trudno się pogodzić z myślą, że Gdańsk też jest już tylko wspomnieniem Że Serwo jest wspomnieniem...
|
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
dziewczyny z Łodzi już wiedziały, że pies ma dom tymczasowy
wydostały psa ze schroniska i postanowiły przed podróżą wykąpać [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] i tak wykąpany i lekko przystrzyżony pies wyruszył w drogę do Gdańska w drodze byl ponoc bardzo grzeczny a jedynie protestował, gdy samochód zbyt długo w jego odczuciu stał na światłach lub zatrzymywał się postoje też go niepokoiły jak już wspomniałam dojechali ok 16.00 w sobotę, 15 kwietnia 2006 r. pies był w dosyć dobrej kondycji wpatrywał się w Aaliyah1981 i jej Tatę (czuł się ich psem) i był wyraźnie zaniepokojony, gdy został zamkniety w kojcu cichutko protestował Aaliyah1981 i jej Tata porozmawiali z nami, dali książeczkę zdrowia, coś tam zjedli i odjechali wypuściłam psa z kojaca a on szukał śladów swoich ludzi i biegal zaniepokojony zauważyłam, że jest bardzo osłabiony, ledwie chodził, tylne nóżki plątaly mu się i jak chciał szybko biec to kicał jak zajączek sierść miał w strasznym stanie - skołtuniona, brudna, pachnąca 'inaczej' nakarmiłam go, napoiłam, pozwoliłam, żeby sam wybrał sobie budę i ... zaczęłam się zastanawiać jak to teraz będzie z logistyką domowo ogrodową i czym tu karmić nowego no i niestety wyszedł na jaw mój brak doświadczeń z chorymi zwierzakami przygotowałam myu super jedzonko z witaminkami i różnymi dodatkami w tym na ładną sierść pies miał straszliwe rozwolnienie i tu pomogła mi Edytka i jej Włodek - przesłała leki, zaordynowała kurację i udzieliła porad żywieniowych w wyniku czego zmieniłam karmę na weterynaryjną i rozwolnienie zaczęło opuszczać psa Minęły święta, wszyscy goście wyjechali a ja patrzyłam na nowego psa i zastanawiałam się co tu zrobic z jego sierścią. Zaczęłąm od szczotkowania ale włos był skołtuniony, brudny, pełen fekali i jakiś innych świństw. Zostałam uprzedzona, że pies panicznie boi sie wody szczególnie z węża ogrodowego - pewnie to pozostałość po schroniskowych kąpielach. W końcu uznałam, że jedynym wyjściem jest pozbycie się tej sierści i danie szansy na pojawienie się nowej. Próbowałam kupić sprzęt do strzyżenia psów, ale koszty przerosły moje wyobrażenia. Poprosiłam o pomoc Tores z dogo czyli Magdę, która załatwiła nam wizytę u psiego fryzjera. Pies został ostrzyżony na łysolka. Tylko skarpetki i trochę pyska ostało się. Skóre miał czysta a w kilku miejscach odparzoną od kołtunów, które nie przepuszczały powietrza. Okrycie jakie stworzył skołtuniony włos pełen różnych różności było tak szczelne, że skóra niewiele oddychała i żadne pasożyty się na niej nie uchowały. no i jeszcze cały czas zastanawiałam się nad imieniem rózne pomysły były w obiegu ale jakoś po mnie chodziło imię SERWO-ZBÓJ on mi tak po zbójnicku wyglądał, tak jakoś zawiadacko no i jeszcz po tym jak został zajączkiem wielkanocnym przylgnęło do niego ŁYSY nasz Pan ogrodnik wołał na niego HETMAN w ten sposób został naszym psem o imieniu SERWO ZBÓJ zwanym też Hetmanem z nickiem ŁYSY |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Serwo - psie, do którego los się uśmiechnął i postawił na Twej drodze Hanię - świeczuszka dla Ciebie... [*]
|
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
Dzisiaj mija rok od dnia, w którym Serwo pojawił się w moim domu
Odszedł 1 marca i pozostawił po sobie wspomnienia i pustkę. To dziwne. Nie odchowałam go do szczeniaka. Nie łączą się z nim żadne szczególne wspomnienia rodzinne. Przyjechał, zamieszkał w kojcu, potem w garażu a na ostatnie tygodnie swojego życia w domu. A mimo to została PUSTKA i smutek. Serwo był dowodem na okrucieństwo człowieka w traktowaniu zwierząt Nie był skatowany, nie był zmaltretowany, ale i tak dowodził tego jak okrutny potrafi być człowiek. Na podstawie moich obserwacji mogę napisać, że był psem pojętnym, inteligentnym, łatwo się uczącym i przyjaznym człowiekowi. I był piękny, tak Serwo był pięknym psem o bystrym, mądrym spojrzeniu. Jak piękny musiał być w swoich najlepszych latach ... Jaka była historia jego życia? Nie wiem i nigdy się zapewne nie dowiem. Może był psim nieszczęśnikiem, który przeżył swojego Pana i 'spadkobiercy' nie chcieli takiego spadku? Może, gdy przyszła psia starość a wraz z nią różne choroby jego Pan lub Pani już go nie chcieli? Może zgubił się na spacerze? Nie wiem, ale to i tak bez znaczenia. Ten pies miał dom, Pana lub Panią. Był kochany, o czym świadczą jego umiejętności i zachowania. Bo tylko pies, który zaznał życia w ludzkiej gromadzie, który był uczony i kochany przez ludzi jest łagodny, spokojny, komunikatywny i posłuszny. I ten pies, kochający i kochany, wierny i dobry, więc ten pies nagle stracił to wszystko. I jaki los go spotkał. Bez względu, to który z opisanych powyżej scenariuszy został uruchomiony przez życie, to człowiek zgotował mu psi schroniskowy los. A Serwo był starym, schorowanym psem, który nie miał sił na walkę o pozycję w psim stadzie, o miskę, o pieszczoty. I ten piękny, dumny pies zaczął umierać za życia. Zabrakło ręki, która pogłaszcze, zabrakło głosu, który uspokoi, zabrakło ciepła, pełnej miski, zabrakło człowieka, któremu mógłby wiernie patrzeć w oczy. No to, po co pies miałby żyć? Czy nie lepiej odejść cicho i spokojnie? Czy nie lepiej zapomnieć o wszystkim i nie marzyć, że znajdzie się jeszcze kąt w ludzkim domu, gdzie pies mógłby złożyć umęczony łeb, zamknąć oczy i wsłuchać się w głos własnego Człowieka? Ale nie jest łatwo odejść w schronisku. Schronisko to miejsce, gdzie wiele psich istnień marzy o tym samym, o własnym człowieku, pełnej miseczce, miękkim posłaniu,o dłoni, która pogłaszcze i głosie, który jest pełen miłości. A gdy czas płynie i marzenia się nie spełniają psy muszą jakoś żyć i nie zawsze jest to łatwe życie. Mnóstwo zwierząt zgromadzonych w jednym miejscu powoduje, że psy zachowują się nie zawsze tak, jak powinny. I niektóre z nich stają się ofiarami swoich współtowarzyszy niedoli. I taką ofiarą był Serwo. Znalazł się na samym dnie, był na samym końcu psiego stada. A gdy nie miał już sił , aby walczyć o pozycję, gdy nie miał już sił na chodzenie, na dopchanie się do miski wtedy doszło do tego, że psy zaczęły go traktować gorzej niż pariasa. Niektóre nawet załatwiały swoje potrzeby fizjologiczne na tę kupkę nieszczęścia, jaką się stał. I pewnego pięknego, słonecznego dnia ta kupka nieszczęścia trafiła do mojego życia. I powoli z dnia na dzień ta kupka nieszczęścia zaczęła przeistaczać się w pięknego, dumnego, mądrego psa. I stało się tak nie dlatego, że został wymyty z brudu, że był czysty a jego sierść nie była już skołtuniona, że przestał cuchnąć fekaliami lecz pachniał psem. Nie dlatego. To były tylko zewnętrzne przejawy przemian, jakie zachodziły. Serwo wrócił do świata żywych, bo znowu uwierzył, że człowiek jest centrum psiego świata i że nie zawiedzie. Jego spojrzenie znów nabrało bystrości, mądrości, chęci życia. I było pełne miłości. Tak właśnie miłości. Serwo kochał życie i kochał nas. Dał nam swoją psią miłość. To nie było łatwe i nie było przyjemna ale było prawdziwe i za to co mnie spotkało dzięki temu psu dziękuję. Dziękuję LOSowi, że sprawił iż ten pies do mnie trafił, że ścieżka jego życia przez prawie rok, była tą samą ścieżką, którą ja szłam. I dziękuję Serwowi, że mi uwierzył i że mnie pokochał. |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
kiedy myślę o tym jak człowiek może upodlić psa myślę o Serwo i kiedy myślę, o tym, że człowiek możne sprawić by pies chciał żyć myślę o Serwo
|
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Anna dnia Wto 22:47, 29 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz |
apla
Zwierzofan
|
Irma, po stokroć Ci dziękuję, ze pozwoliłaś mu znów uwierzyć w człowieka...
|
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
niedługo miną trzy miesiące bez Serwa
a ja ciągle o nim myśle i tęsknię i zastanawiam się jak to było i czy było tak jak byc powinno któregoś dnia w czasie, gdy Serwo już nie chodził przyjechała do mnie ze swoim mężem moja koleżanka Ewa (ta, u której jest wieluńska Kama-Kaja) zobaczyła Serwa i powiedziała mi słowa, które do dziś pamiętam powiedziała, że jeszcze nigdy nie widziała aby pies tak wpatrywał się w twarrz swojego człowieka z taką uwagą, w takim napięciu, z taką miłością tak jakby chciał zgadnąc każda myśł, każde życzenie, tak aby nie umknął mu żaden gest, żaden uśmiech, żadne spojrzenie tak jakby cały sens jego życia, jego istnienia zależał od obecności tego człowieka do dziś żałuję, że Serwo tak długo mieszkał w garażu, nie mogę sobie tego darować, że tak późno przeniosłam go do domu, nie mogę zrozumieć jak mogłam byc tak okrutna dla niego i bezmyślna |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Irma przecież dobrze wiesz, że nie możesz tak myśleć. Nie wiemy jakie życie wcześniej miał Serwo, ale bardzo możliwe że ten niecały rok, który spędził z Tobą to był najszczęśliwszy jego okres... Nieważne, że mieszkał w kojcu, w garażu czy w łazience, ważne że miał wreszcie swój dom i swoich ludzi, którzy o niego dbali i go szanowali. To dzięki Tobie odzyskał godność i chęć życia i on dobrze wiedział, że zawdzięcza to właśnie Tobie. Podejrzewam, że ten garaż, który Ty sobie tak bardzo wyrzucasz, dla niego był najwspanialszym miejscem o którym, w schronisku, leżąc zrezygnowany we własnych odchodach, nawet nie marzył... Dlaczego w to nie wierzysz? Przecież on, w jedyny dostępny sobie sposób, mówił Ci to każdym swoim spojrzeniem... Irma nie zadręczaj się, zaufaj mu tak jak on kiedyś zaufał Tobie... Serwo biegaj zdrowy i radosny po tęczowych łąkach ['] ['] ['] i zaopiekuj się tam moim Nestorkiem, pokaż mu wszystkie fajowe miejsca i przedstaw mu wszystkie apetyczne sunie, bo on tam u Was nowy... Trzymajcie się chłopaki ['] ['] ['] |
||||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
A ja nie moge sobie darować,ze nie znalazłam choć trochę czasu,aby uścisnąć mu łapy i wycałowac mordkę.. Minęły trzy miesiace,a ja nie potrafię opanować strumienia łez,gdy tylko tu wejdę..I wiem,ze tak już zostanie.To był Anioł.Nie spuszczał Cię z oczu,bo to Twój Anioł Stróż.I ciągle nad Tobą czuwa. Irmo- |
||||||||||||||||
|
kaerjot
Zwierzolub
|
Miałam wielką przyjemność poznać Serwa, pamiętam jego sierść, była niezwykła, niby szorstkawa, a jednocześnie mięciutka jak u szczeniaka, pewnie, dlatego, że odrastała po goleniu.
Pamiętam też, jak w poczekalni u weterynarza leżał na podłodze i............................ burczał na przechodzącego psa, wierzę, że gdyby uznał, że musi to broniłby swojej Hani nawet, gdyby musiał pełzać po podłodze. Pamiętam też, jak Hania została w gabinecie, a Rafał i ja zabraliśmy Serwa do samochodu, pamiętam jak wpatrywał się w drzwi gabinetu, nic innego go nie obchodziło. Mogliśmy do niego mówić, głaskać, robić cokolwiek, on widział tylko drzwi. Pamiętam wreszcie, jak w samochodzie wpatrywał się w tył Haninej głowy i wyglądał, jakby usiłował przesłyszeć radio, tak by usłyszeć ten jeden, jedyny głos, który go obchodził. I tylko tak strasznie żałuję, że nie poświęciłam mu więcej czasu, byłam tak zaaferowana poznawaniem ludzi i zwierzaków, że zabrakło tych kilku chwil na podrapanie Serwa pod brodą, za uchem............................ Przepraszam |
||||||||||||||
|
Serwo-Zbój,pies,który mimo cierpienia,miał taka wolę zycia.. |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.