Gdy opiekun odejdzie pierwszy |
MałGośka
Adminka
|
Hm. Trudny temat, ale chyba każdy o tym myśli...
Od czasu stworzenia przeze mnie i Blinka własnej rodziny, czyli od momentu zerwania pępowiny łączącej nas z rodzicami - drżę o los zależnych ode mnie zwierząt. Czas nieubłaganie płynie, zawirowania życiowe zabrały nam częściowo najbliższych - więc nie możemy zmuszać pozostałych do dożywotniej opieki nad ogonami, które mieszkają pod naszym dachem... Opracowałam sobie więc pewnego rodzaju zabezpieczenie - moją osobistą i realna przyjaciółkę Agę. Gdy tylko czeka nas oboje z Blinkiem daleka podróż - przypominam Adze o tym "obowiązku". Jednak to co ona ma zrobić gdyby jakiś zły los oboje nas zabrał - wciąż zmienia się. Najpierw po prostu miała dopilnować by ogony trafiły do naszych rodziców. Potem, gdy zajęłam się schroniskiem, ale jeszcze przed jego przejęciem, a sprawa domu u rodziców niejako się rozwiała - wymuszałam na niej by uśpiła wszystkie nasze ogonki, by żadne do schroniska nie trafiło A teraz? Teraz jako osoba, która będzie od razu wiedziała co się nam stało - ma realnie nadzorować i konsultować z... Amie (a przez Amie - z ogółem zwierzomaniaków i dogomaniaków) szukanie nowych domów. Podsumowując - stworzyłam sobie takie swoiste zabezpieczenie, dzięki któremu jestem w stanie te moje lęki gdzieś głęboko zakopać. Nie mogę wymagać by ktokolwiek, nawet mi najbliższy, wziął osobiście moje zwierzaki - ale widząc co jest w stanie uczynić potęga zwierza i zwierzowego świata - wiem, że w tragicznych momentach ludzie tu zebrani potrafią dokonać cudów. Więc AnJu - choć mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie nam się tu o tym przekonać - musisz jedynie znaleźć w swym realnym świecie osobę, która będzie miała na nas namiary Bo choć może w danej chwili jakaś osoba nic pomóc nie będzie mogła, to w ilości nas tu - siła! Razem, co można na wielu topikach przeczytać, jesteśmy w stanie góry przenosić |
||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
Ha! Widzę, że w porównaniu z moimi przedmówczyniami moja sytuacja jest wysoce komfortowa. Mam umowę z siostrą, że po mojej nagłej śmierci w kwiecie wieku dokona niezbędnych konsultacji z TZ'em i w ich wyniku:
a) pozwoli TZ'owi zachować zwierzaki otrzymując prawo do nieustającej kontroli (po prostu będzie kuratorem, pracuje w oświacie, więc się nadaje ), b) zostawi TZ'owi tylko jedno ze zwierząt, drugie zabierając do siebie (cokolwiek miałoby to oznaczać: dom rodziców, mieszkanie chłopaka, męża, dom starej panny etc.); zachowując oczywiście prawo do kontroli, c) zabierze do siebie wszystkie zwierzaki, a TZ'owi zaoferuje całkowitą wolność od zobowiązań. Zakładam, że rodzice również nadawaliby się na opiekunów dla mojej trzódki, ale o ile w przypadku siostry mam pewność, że znajdowałaby radość z samego obcowania z czworonogami, o tyle rodzice zapewne wzięliby je w charakterze smutnej schedy - "to jedyne, co nam po niej zostało". |
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
ten problem coraz bardziej mnie gnębi
zakładam, że jutro ani dzisiaj nie pożegnam się z tym światem, ale kiedyś z całą pewnością i nałożyłam na moją córkę Annę ten obowiązek zajęcia się moimi zwierzakami po przeczytaniu postu Małgosi doszłąm do wniosku, że to, co wymyśliła najlepsze wyjście Anna ma namiary na forum więc wierzę, że nawiąże odpowiednio współpracę i moje zwierzaki znajdą domy ja ze swej strony obiecuję każdemu forumowiczowi, że w sytuacji konieczności przyjadę po jego zwierzaki i dam dom tymczasowy na czas szukania domów - to tak w razie jakiejśc tragedii albowiem inaczej sytuacja wyglądac będzie gdy odejdzemy nagle i tragicznie a inaczej gdy w wyniku starości lub długiej choroby w tym drugim przypadku łatwiej się przygotować i samemu zadbać o los zwierząt postanowiłam sobie, że na starość nie będę miała już własnych zwierząt, ale to chyba nierealne, gdyż nie wyobrażam sobie domu bez psa i kota ale z pewnością nie w tej ilości, co dzisiaj AnJa - nie martw się a jedynie znajdź osobe, która w razie konieczności skontaktuje się z nami i to bez względu na to kiedy to nastąpi bez względu na to, jak się potoczą moje losy i czy istnieć będzie jeszcze to forum moja obietnica będzie aktualna tak długo, jak tylko będę w stanie zajmowac się soba i innymi a jedna z nas może być skrzynka kontaktów do pozostałych - może Małgosia? |
||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
Haniu, poruszyłaś temat, który mi umknął w moim poście. Starość. Nie mam dzieci i zapewne już nie będę miała, TZ jest ode mnie starszy parę lat, zatem na starość pozostanie mi towarzystwo mojej siostry (oby!) i...? Oto powód, dla którego nie zakładam, że na starość zwierząt nie będę miała. Owszem, będę! Takie najstarsze brzydactwa z najciemniejszych zakamarków schroniska. Takie, które raczej ja przeżyję, niż one mnie. Korzyść będzie obopólna: one znajdą u mnie dom, ja zyskam ich towarzystwo na osłodę gorzkiej, samotnej starości.
|
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
AnJa jakby czytała w moich myślach.Nad tym problemem zastanawiam się nieustannie.Kiedy człowiek jest młody perspektywa śmierci jest jakby abstrakcją.Niby wie się,ze kiedyś człowiek umrze,ale też wydaje się to tak nierealne,tak odległe,że aż nierzeczywiste.Potem przychodzi taki czas,ze myśli się o tym coraz częściej.Kiedy poddawałm się pierwszej w życiu operacji ten temat pojawił sie i wysunął na pierwszy plan.Niby był to prosty zabieg,ale zawsze istnieje jakieś ryzyko.I oczywiście wówczas własnie rodzi się pytanie:co ze zwierzakami?Bliscy dadzą sobie radę,ale psiaki?Wtedy były tylko dwa i od razu,,rozdysponowałam,,je gdyby tak wydarzyło się coś złego.Kiedy musiałam poddać się drugiej operacji,już poważniejszej,psiaki były już cztery.I problem był już większy.Wiedziałam jednak,ze mam syna,na którego moge zawsze liczyć.On wiedział i wie wszystko jak postąpic,gdyby cokolwiek sie wydarzyło.
Operacja przeszła,wróciłam cała,bo zdrowa na pewno nie i cały czas w mojej podświadomości tkwi problem losu moich psów,gdybym odeszła nagle.Bardzo częśto podrózuję z psami i nieustannie martwię sie,co by było gdybym miała wypadek,zginęła czy też straciła przytomnośc,a psiska wyszły bez szwanku.kto by się nimi zajął na moejscu,gdzie by sie znalazły? Moi drodzy,chyba każdy z nas musi zadawać sobie takie pytania,jeśłi zdecydował sie z całą świadomościa i odpowiedzialnością zaopiekować zwierzętami.Wiem,zę muszę wszystko tak zabezpieczyć,aby żaden z moich psów nie ucierpiał i nie trafil do schroniska. Zrobiłam jeszcze jedno.Wszystkie moje życzenia zapisałam w komputerze.Mozna powiedzieć,ze to rodzaj testamentu,z wytycznymi odnoście zwierzaków.Najblizsi o tym wiedzą.Zrobiłam to tak dla przypomnienia,upewnienia w pewnych działaniach,zapisałam telefony,adresy,bo wiem,zę to moze ułatwić wiele spraw.Oczywiscie jest tam i forumowa rodzinka,która mam nadzieję,nie zawiedzie nikogo w podbramkowych,krytycznych sytuacjach. |
||||||||||||||
|
Gdy opiekun odejdzie pierwszy |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.