Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Mokka
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Anna napisał:
Jak udowadniacie że macie psa ze schroniska i że sterylka była na wasz koszt - ja nie mam rachunków za sterylkę.

Wraz z psem dostałam książeczkę zdrowia z pieczątką schroniska, mam ją w archiwum. A cała historia moich psów jest w komputerze w lecznicy, każda wizyta, każdy zabieg jest wpisany.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

W Kraku podatek to 22zl od psa plus 2 zlote blaszka nie placi sie za szczeniaka do 6 miecha zycia rencisci i emeryci placa polowe aha i za schroniskowca jest rok ulgi w placeniu.
Powiem szczerze placilam zawsze ten podatek ale po kolejnych aferach zwiazanych z tymi pieniedzmi i niegospodarnoscia naszego krakowskiego TOZ-u stwierdzilam ze nei place.
Pieniadze i to nie male bo przeciez Krak to dosc spora dziura i psiaow wiele szly na zupelnie nie trafione rzeczy w schronie dzieje sie zle i poki nie zmienia sie ludzie dziac sie zle bedzie tak wiec narazie popelniam wykroczenie i moje burki nie sa oplacone.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Jestem w jeszcze lepszej sytuacji niż Mokka. Choć mieszkam w wawie, jestem zameldowana pod wawą, gdzie podatek za psa ze schronu wynosi 0 zł. I tym sposobem nie płacę nic Ale gdyby płacić mi przyszło, płaciłabym.

To teraz o kupowym problemie. Najnowsze ustalenia władz warszawskich są ponoć takie (z ukłonami dla Amie i innych warszawianek ): zlecono Sanepidowi zbadanie psich kup. Sanepid zawyrokował, że psie kupy nie są zabójcze dla gatunku ludzkiego (o dziwo!) i mogą lądować w ludzkich koszach na śmieci. A za niesprzątnięcie można bulnąć mandat. A w wawie policja ostatnio jest bardzo skuteczna i radykalna w tych kwestiach - mój TZ zapłacił 200 PLN za to, że Dżekson był w parku Morskie Oko bez smyczy (tzn. smycz była w parku razem z Dżeksonem i TZ'em, ale podróżowała w dłoni TZ'a, a nie rozpięta pomiędzy TZ'em a Dżeksonem). Zatem radzę sprzątać. Przy czym uczciwie zaznaczam, że znajoma znajomej dostała mandat za wywalenie kupy do ludzkiego kosza na śmieci, ale to było czas jakiś temu, kiedy jeszcze Sanepid nie pochylił się nad psim gówienkiem i nie wywąchał, że to nie opary rtęci z niego się wydobywają, a zatem owo gówienko może dostąpić zaszczytu dokonania swego długiego żywota w ludzkim koszu na śmieci.

Co do darmowych torebek, podatków, ludzkich odpadów na trawnikach itp. Już ktoś tutaj rozsądnie napisał, że naprawianie świata najlepiej zaczynać od siebie, a nie od reszty świata. Święta racja. A żeby dokonać dramatycznej "wizualizacji" owej racji opowiem krótką historyjkę:
Zawsze kiedy siedziałam na dogo, albo robiłam przelew dla schroniska czy kogoś, kto akurat ratuje jakieś psie nieszczęście i zastał mnie przy tym mój TZ, kiwał głową i dobrotliwym tonem osoby starszej, rozsądniejszej, bardziej doświadczonej i mniej rozchwianej emocjonalnie tłumaczył mi, że uratowałam Dżeksona i chwała mi za to i to wystarczy. Na co ja we łzach odpowiadałam, że to nic nie znaczy i nic nie jest i trzeba pomagać nieustająco i aż po kres sił. TZ tym samym tonem racjonalisty oznajmiał, że i tak wszystkich psów nie uratuję. Kilka razy udało mu się zamknąć mi tym usta i tylko już szlochałam bezgłośnie przed monitorem. A potem przypomniały mi się najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam: "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat". I nigdy już TZ nie próbuje tłumaczyć mi trzeźwym, opanowanym tonem, że i tak wszystkich psów nie uratuję.

Z całym szacunkiem dla rangi obu problemów - coś jednak je łączy: psią kupę na trawniku i mroczne czasy zagłady narodu żydowskiego.
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Tak jak Wam pisałam jakiś czas temu pojawiło się u nas ogłoszenie o nakazie sprzątania po psach. Jednak do tej pory nie pojawił się ani jeden kosz na to.

Dzisiaj pojawiło się nowe ogłoszenie - nakaz sprzątania, paragrafy z kodeksu karnego itd + dopisek: "Wyrzucać należy do KTÓREGOKOLWIEK kosza na śmieci"

No więc jak to jest? Wydawało mi się, że są toksyczne i można tylko do specjalnych koszy? A może to jest próba uratowania się miasta przed kosztami związanymi z postawieniem takowych?

Tak czy tak idę dzisiaj zaopatrzeć się w torebki (ciekawe czy będą w ogóle - skoro nie jest to jeszcze tak powszechne), ale nie podoba mi się to. Rozumiem, że robią rewolucję w zachowaniu psiarzy i przygotowują się do tego porządnie, ale takie coś to jawne robienie nas w bambuko - oby tylko nakładać za cokolwiek mandaty i wzbogacać tym samym pana prezydenta. WRRRRR....
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Hej, psiarze! Czy nie pora spuścić nieco z tonu i przestać się oburzać, kiedy karzą nam sprzątać psie kupy, wyznaczają kosze lub ich nie wyznaczają, zwracają uwagę na niestosowne zachowanie psa (na przykład wylewne powitania obcych osób ze skakaniem łapami na klatkę piersiową), upominają, kiedy pies ujada? To nie świat musi dostosować się do nas i do naszych psów, ale my do świata
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Nie widzę powodu, żeby przestać się oburzać na sytuację dyskryminacji - jako właściciel psa mam więcej obowiązków i mniej praw niż człowiek śmiecący i brudzący na trawnikach na moim osiedlu. I nie rozumiem dlaczego ja mam się dostosować usuwając śmieci - kupy - które same ulegną rozkładowi i to w szybkim czasie, a nikogo nie interesuje pozostałe dziadostwo, które zalega, bo nie rozłoży się samo.
I przyznam, że wkurza mnie to bardzo...wielu rzeczy nie zmienię, ale nie mogę wiecznie dostosowywać się do świat rezygnujac z własnego zdania tym bardziej w mieście, w którym placuje się likwidację schroniska bo niepotrzebne, w którym drzewa i krzaki przycina się do gołego pnia, w którym człowiek pomagający zwierzętom to dziwak wysmiewany i krytykowany przez wielu ludzi.
A nie każdy przepis jest mądry tylko dlatego że został uchwalony.
Zobacz profil autora
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

A ja od pewnego czasu sprzątam Guciowe koopy. i Mam satysfakcję bo nie latam już z nim pędem w ustronne miejsce, tylko demonstracyjnie i dumnie szwendamy się tm, gdzie nam się chce. I jak mi przyjemnie jak widze zbliżającego się do mnie osiedlowego awanturnika-icę, który to awanturnik przyczaja się drapieżnie kilka metrów ode mnie i poskładanego w scyzoryk Gustawka Guteczek kończy i zawzięcie odprawia rytuał "zakopywania", ja cierpliwie to przeczekuję... Awanturnik w przekonaniu słuszności sprawy rusza ku nam skokiem tygrysim... Wyciągam łapkę opakowaną w woreczek, elegancko zgarniam g...wno i z nie całkiem opakowanym jeszcze wyczekująco patrzę na skaczącego ku mnie "tygrysa"... W zwolnionym tempie tygrys wykonuje jeszcze skok i przechodzi obok patrząc w drugą stronę. Z niejakim żalem że obrona konieczna nie była konieczna wyrzucam worek do najbliższego smietnika
Ach, jak cudnie jest urządzony świat, dostarczając takim cholerom jak ja kolejnej możliwośco dokuczania porządnym obywatelom
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

Martusia, ja dokladnie mam tak samo jak Ty!

Problem pojawia sie dopiero wtedy, gdy psina ma biegunke :/
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Martusiu, ja posunęłam się jeszcze dalej w cywilizowaniu siebie i swojego czworonoga - Dżekson od początku był upominany, kiedy z zapałem próbował wyrywać kępy trawy zakopując swój świeżo wydany na świat skarb (oczywiście kopie w kierunku wprost "pratiwpołożnym"). Tak więc teraz Dżeko grzebnie bez przekonania raz czy dwa, po czym do akcji rusza ekipa sprzątająca w składzie ja i reklamówka. W sumie zaczynam myśleć o nas, jako o światowcach pełną gębą

Karolino, istotnie z tym, o czym wspomniałaś bywa problem. Z obywatelskiego obowiązku zdrapuję ze ździebełek trawy to, co się na nich osadziło i w poczuciu klęski oddalam się ze swoim nędznym łupem w reklamówce w stronę najbliższego kosza

Anno, nie wiem, jak to wygląda w Zgierzu, ale w mojej okolicy ekipy sprzątające bardzo dbają o to, żeby sprzątać po chamach i przygłupach, którzy sami po sobie posprzątać nie umieją. Zresztą może to ani chamy, ani przygłupy, tylko ludzie upośledzeni psychoruchowo? I jakoś nie napawa mnie obrzydzeniem nie do zniesienia myśl, że miałabym podnieść na ulicy pustą flaszkę po Wyborowej albo chusteczkę higieniczną nieznanego pochodzenia, natomiast myśl, że miałabym sprzątnąć kupsko po cudzym psie - sorry, ale nie skorzystam! W czasie wiosennych roztopów najobrzydliwiej wyglądają odmarzające psie placki na skrawkach przybrudzonej bieli, a nie pudełka po papierosach, czy kapsle od butelek. W każdym razie moje poczucie estetyki cierpi bardziej na widok resztek bieli upstrzonych rozpływającymi się ekskrementami, niż odpadami rozszalałej ludzkiej konsumpcji.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

I tu po prostu Joasiu mamy odmienne poglądy - gdyż odchody psie znacznie mniej mnie ruszają niż owe ludzkie śmiecie i resztki Ot ludzie mają odmienne zdania.
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

A jak dla mnie to jednak sprawa kultury.
Uwazam, ze mozna miec pretensje do swiata w danej kwesti, gdy samemu robi sie wszystko co mozna. Dlatego wnerwiaja mnie ludzie, ktorzy krzycza ze przejmuje sie losem bezdomnych psow, a przeciez tyle dzieci hcodzi glodnych, tyle biedy w rodzinach itp. OK, uwazam oczywiscie, ze czlowiek jest wazniejszy od psa, ale... ale nie przyjmuje takich zarzutow od ludzi, ktorzy sami palcem nie kiwna ani wobec psow, ani wobec tych nieszczesnych dzieci, co to sie im taka krzywda na swiecie dzieje. Krytykowac ma prawo ten, kto sam z siebie cos daje. Innym wara od tematu!
I podobnie z tym prozaicznym tematem, jakim sa psie odchody Uwazam, ze dopiero wtedy gdy sama dbam o porzadek mam prawo miec zastrzezenia co do balaganiarstwa innych. A jesli sama nie sprzatam swoich smieci (po moim psie), to jakim prawem krytykuje wyrostkow zostawiajacych butelki po wyborowej czy torebki po chipsach na trawniku??
Ano wlasnie! Zadnym!
Uwazam, ze jednym z obowiazkow czlowieka jest dbanie w wspolne dobro, jakim niewatpliwie jest nasze otoczenie. Sprawa kultury jest podniesienie papierka po cukierku ktory nam z reki wypadl, podobnie jak tego co wypadlo z pod ogona naszego pupila Robie i jedno i drugie.
Jest ustawa wiec jej pzrestrzegam. Zreszta, tu juz nawet nie o prawo chodzi ale dobre maniery
Osobna kwestia jest poruszana przez Was sprawa biodegradowalnosci odchodow (czym oczywiscie nie moze sie poszczycic plastikowa butelka). I uwazam co nastepuje: jesli psina zalatwi sie w miejscu uczeszczanym przez ludzi (czyli takim, gdzie ludzki stopa moze byc postawiona, czy tez wzrok moze to miejsce dostrzec), to bezwzglednie nalezy ja sprzatanac. Pewnie, ze kupon by sie rozlozyl, ale zanim to nastapi, to minie sporo czasu, a w oczekiwaniu na ten cud natury mozna w taki kuon wlesc butem, mozna narazic swoje nozdza na zapaszek (no nie powiecie m ichyba, ze to perfum), co gorsza dziecko moze wrzucic w "to" pilke, czy pobrudzic rece podczas zabawy. Nic przyjemnego, przyznajcie
Natomiast gdy jestem ze Smugaczka na wsi, a ona biega po lace, czy nad rzeka gdzie wypasane sa krowy, nie ma najmniejszego sensu sprzatanie po psicy. Tam faktycznie wszystko bedzie mialo czas na biodegradacje a i moze rolnik jakis doceni walory nawozowe
To tyle co rzec chcialam
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Ostatnio będąc na spracerze z Dianką znalazłyśmy małego jeża, który utknął w ... plastikowej buteleczce po śmietanie. Skąd butelka po śmietanie na mało uczęszczanym kawałku łączki ? Nie miejmy złudzeń. Śmieci znikną razem z gatunkiem ludzkim, a qpa jest nieodłącznym elementem przyrody . Jakoś mniej mnie razi niż rozbite szkło, puszka czy inny wytwór ludzki.

A propos, jeż został oswobodzony i uwolniony, dalsze losy nieznane ...
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Poczyniłam pewne obserwacje kupy na brzegu chodnika...rozłożyła się w ciągu tygodnia...w woreczek foliowy w któy jest pakowana masakruje nasze środowisko jak tysiące innych śmieci.
Rozumiem, że dla niektórych jestem niekulturalna skoro nie uważam kupy za śmiecia - bo uważam ją za produkt ekologiczny, ale to po prostu dla mnie jest kompletnie nielogiczne pakować ją w worek foliowy i wywozić na wysypisko. pomijam, że na chodniku pies nie ma prawa się załatwić - na placu zabaw też, ale wystarczy łazić chodnikiem a nie środekiem trawnika żeby nie wdepnąć - a skoro nie mamy takich zwyczajów to już inna historia. moja babcia zapłaciła kiedyś mandat za deptanie trawnika.

A wogóle to nasze dyskuje mam wrażenie robią się cokolwiek jałowe - bo po prostu kręcimy się wokół własnych poglądów. ..
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Kupiłam jakiś czas temu łopatkę rozkładaną i torebki do niej. O taką:




Wtedy jeszcze miałam jednego psa i już ciężko było rozłożyć łopatkę jedną ręką, nałożyć na to torebkę, chwycić kupkę, wywinąć torebkę, wyrzucić do kosza i złożyć z powrotem łopatkę.

Łopatka więc szybko wylądowała w szufladzie, a my chodziliśmy z samymi torebkami. (sprzątam tylko blisko kosza dla psów, ale nadal biję się z myślami. Chcę sprzątać, uważam, że trzeba sprzątać, ale torebka foliowa to najgorszy pomysł )

Mniejsza o to, nie polecam łopatki. Któregoś dnia w centrum na ulicy Żelaznej spotkałam papiernik z wielkimi plakatami namawiającymi do sprzątania po psach oraz z reklamą papierowych torebek. Weszłam, kupiłam, o ile dobrze pamiętam kosztowały 50gr sztuka.

Niestety jest to znów zestaw wymagający użycia obu rąk, a mając dwa psy na smyczach jest to kompletnie niewykonalne.

Co więcej, napisali na tym, że rzeczywiście można wyrzucać nieczystości do któregokolwiek kosza - nie tylko psiego.

Wygląda to tak:










Tak się właśnie przyglądam instrukcji i to wymaga naprawdę sporo zachodu do tego ekologiczne... a w środku i tak foliowa rękawiczka

A Wam, udało się znaleźć coś fajnego na psie kupki?
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Ja, prawdę mówiąc, cały czas stosuję taką rozkładaną łopatkę, która widnieje na zdjęciu nr 1 i jestem z niej baaardzo zadowolona. Mam co prawda tylko jednego psa więc na pewno i znacznie mniejsze problemy z wolnymi rękoma, ale jakoś nigdy rozłożenie łopatki nie stwarzało mi problemu. Z reguły robię to w czasie kiedy zwierz jest w trakcie załatwiania swojej potrzeby, więc jest mało mobilny i nawet wypuszczenie smyczy nie powoduje jakiś tragicznych konsekwencji . Po za tym uważam, że wielka zaletą tego ustrojstwa jest jego poręczność, po złożeniu z łatwością mieści się w kieszeni oraz to, że sprzątanie odbywa się zupełnie bez kontaktowo z qpą. Jedyną wadą jaką udało mi się odkryć jest rozmiar, tzn. podejrzewam, że dla psa większych gabarytów po prostu okazało by się za małe
Zobacz profil autora
Mieszczuchy - sprzątacie psie kupki?
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 4  

  
  
 Odpowiedz do tematu